kaja555 pisze:A jak dajesz kotom jeść? Bo ta procedura też jest dość ważna w oswajaniu.
Mroczek na pewno jak był głodny to też bardziej chciał sie łasić, a teraz pewnie przeżarty chodzi

NIe chodzi mi tu o głodzenie, Miśka na kopalni też przyznaje sie głównie do znajomości ze mną, jak chce coś zjeść.
Może warto zrobić jakieś rytuały, a do misek to nasypywać po trochu, kucnąć sobie obok nich najpierw, tak żeby koty Ciebie "oblazły" z niecierpliwości i nie mogły się doczekać. Potem nie odchodzić, żeby przy Tobie jadły.
Miśka tak się zaczęła do mnie łasić. Ja sobie kucnęłam, miska obok mnie i powoli nakładam (wtedy oswaja sie z rękami, bo już podkrada jedzenie) i czuję że ona mi się ociera o plecy. Potem tak siedzę przy niej aż skończy jeść. Jak skończy to nie chce mnie znać

Myślałam o tym, żeby go troszkę "pogłodzić"...

Problem jest w tym - że Badyl miał problemy cukrzycowe, od ostatnich kilku miesięcy jest dobrze (odpukać

), ale powinien mieć stały dostęp do karmy - żeby regulować poziom cukru.
Taki "rytuał" się robi przy podawaniu Mroczkowi mokrego czy kiełbasek - jednak, jakby na to nie patrzeć, zwykle wtedy specjalnie głodny nie jest, raczej łakomy...
Mrok biega po całym domu więc nie mam jak odseparować jego karmy od Badylkowej - musiałabym Mroka zamknąć w osobnym pokoju(czytaj- duży pokój), a już sama myśl o ponownym postawieniu w "salonie " (

) odkrytej kuwety (bo tylko taką mam jako zapasową) - robi mi się słabo

Dodatkowo chłopcy się lubią, więc szkoda, a Badyl bardzo hałasuje kiedy się go odcina od części mieszkania...