Minął tydzień od przeprowadzki Smirnoffa do nas....rzecz jasna zachwyt nam nie minął
Myślę, że Smirnoff już jest bardzo zaaklimatyzowany w naszym domu, nie ma już dla niego miejsc nie znanych, wybra sobie ulubione miejsce do siedzenia i w to miejsce musiało zostać przeniesione legowisko - szkoda że to nasz fotel akurat, ale czego się nie robi...
zajada niesamowicie, pije dużo wody...
nasze głosy już zna, nie boi się też naszej przyjaciółki, która czasem wpada w odwiedziny....
tak więc wszystko w najlepszym porządku...jutro postaramy się wrzucić kilka nowych fotek z leniwym coś ostatnio Smisiem:)
pozdrawiamy