Nie tylko dla VIP-ów...moja Legia Cudzoziemska :-)

Ciotki kochane, nie wysiedzę dłużej, przepraszam

.
Muszę się położyć.
Dobrej nocy, napiszę coś rano, rano jest lepiej trochę

...

Gosieńko, spij, lez , spij, lez i tak cały czas. :ok:

Rosołek niech Emilka ugotuje, trudno , a Ty zmuszaj sie do zjedzenia kilku łyżeczek czegokolwiek, właśnie pod leki, i pij, pij, pij całe hektolitry :mrgreen:

Gosia śpij i śpij...ile wlezie...
i faktycznie: mloda zagoń do gotowania

jakby co niech dzwoni i pyta

a ja mam pytanie z innej beczki....
wchodzę dzisiaj do biura a tu w drzwiach uderzył mnie (i to dosłownie) "zapach" koci....
pewnie jakiś Kic przyszedł i zaznaczył teren...kota nie widać, zapach jest....
a do nas ludziska włażą i nie bardzo to wygląda....
doradźcie cioteczki w jaki sposób się pozbyć tego niekoniecznie miłego zapachu?
powiem tylko że drzwi wychodzą na ulicę i nie wiem czy skubaniec nie siknął gdzieś na zewnątrz, może w rogu, może koło progu....no gdzieś tak, że cały przedsionek zaperfumowany....
dzisiaj cały dzień drzwi otwarte a i tak czuc.....

Małgoś, kuruj się :ok:

Johaśka, po znaczeniu niekastrowanego kota mocz się "zbryla" na powierzchni. I robi to na stojąco, czyli musisz obadać drzwi i resztę na wysokości 20-30 cm. Woda z jakimś płynem szybko zneutralizuje zapach.

Śniadanko w Vip-owie

.

Puń oczywiście kończy pierwszy, i zaraz zabiera się za przeglądanie innych misek, czy aby ktoś czegoś nie zostawił. Tu akurat gapi się w miskę Alusia, ale Aluś prawie nigdy nic nie zostawia :mrgreen:

.

O, Zośka trochę zostawiła! Trzeba się pośpieszyć, póki nikt jeszcze tego nie odkrył...

Dzień dobry :1luvu:

Piękne śniadanko :ok:

juana pisze:Dzień dobry
Piękne śniadanko

Cześć, Asia

.
Śniadanko piękne, tylko jadane o dzikiej porze.
Moje koty mają w nosie, że jestem chora :evil:

.

dobry

Goś no niesamowite te twoje zwierzaki :1luvu:

i jak zgodnie jedzą

Mario dziękuję.... jak będę miała wenę i ładna pogoda będzie (znaczy padać nie będzie) to się przejdę do biura i popatrzę...
problem tylko polega na tym, że tam też psy chodza i siurają....
i drażni mnie to jak diabli bo to centrum miasta, takie najbardziej ścisłe... dosłownie w samych Alejach... a ludzie z psami na spacery chodzą i psy się zalatwiają pod drzwiami, sikają po ścianach budynku... to co sie kotu dziwić, że zaznaczył teren.... :roll:

a ja od 6 na nogach....
jak to jest, że w tygodniu zarazy obie śpią i trzeba siłą ściągać z łóżek żeby szły do przedszkola/szkoły a dzisiaj jedna wstała o 6 a druga o 6.30

oszalały....

idę sie doprowadzić do stanu używalności

ale będę podglądać...
milej soboty

Zaraz, zaraz, ja bym się chciał ustosunkować.
W sprawie misek.
No przecież jak stoi miseczka, a w miseczce zostawione coś, i nikt sie koło niej nie kręci, znaczy się, jest opuszczona, tak? No to jak jest opuszczona, to moge przygarnąć, tak? To ja nie wiem, o co Dużej chodzi...

Punio.

Puniu bo Duża się martwi że ci tyłeczek za bardzo urośnie...
Rudolf

I jeszcze naskarżę na Dużą, a co!
Dzisiaj jak wyjrzała przez okno, to powiedziała, żeśmy zasrańce...
A to przecież Alka kupa była...
Puś.

Hej, stary, Matka sama chciała, żebym wychodził i tam robił, tak? No to wychodzę czasami, niech się cieszy. Alek.

No tak, ale mógłbyś chociaz zakopać porządnie, jak kot, a nie tak zostawić całkiem na wierzchu... Puś.

Przecież zakopywałam na początku porządnie, co? To Matka zaraz leciała z łopatką, odgrzebywała i sprzątała. To po co się mam wysilać? Dla Matki też lepiej, tylko zgarnie i już, nie musi w tym grzebać. Alek.

johaśka pisze:Puniu bo Duża się martwi że ci tyłeczek za bardzo urośnie...
Rudolf

Cześć, Rudek

.
No ja wiem, ona to by chciała, żebym był taki chudy jak Zośka. :evil:

To już nie da rady, ja jestem duży i muszę dużo jeść, bo inaczej jestem bardzo nieszczęśliwy.
Punio.

Jeszcze się będę ustosunkowywał w sprawie kup.
Tylko Alek i Michalina walą pod okno, my chodzimy do somsiatki.
A Plamek to nawet do tej dalszej somsiatki chodzi, do takiego dużego ogrodu, ale Duża się złości, mówi, że tam tylko bałagan i dziady, i że jeszcze jakiego syfa przywlecze. Nie wiem, co to syf, ale pewnie cos niedobrego. Ale Plamek i tak robi po swojemu.
I jeszcze Duża powiada nam dzisiaj, że pożytek z nas, jak z koziej doopy waltornia.

Bo ma 4 koty, a jej zimno.
A jak chcieliśmy wczoraj do niej wleźć, to nie pozwoliła, bo mówiła, że nas pozaraża. :evil:

Ja tam czasem wogóle naszej Dużej nie rozumiem.
I Duża smarka, zupełnie jak Plamek. Tylko nie po meblach, tylko w takie białe smarka, co z pudełeczka wyciąga.
Puś.

Co za przedłużacz, jak słowo daję! :evil:

Czekaj, Matka ci da, jak to wszystko przeczyta :twisted:

.
Alek.

Jakbym ja zaczął zostawiać qpale u somsiatki to by mi się dopiero dostało :strach:

. Bo my na 3 pietrze mieszkamy i na jej - tej somsiatki balkonie to musiałbym w jakiejś skrzynce :twisted:

. No to pewnie szybciej bym leciał z 3 na parter niż to warte

Rychosław

juana pisze:Jakbym ja zaczął zostawiać qpale u somsiatki to by mi się dopiero dostało . Bo my na 3 pietrze mieszkamy i na jej - tej somsiatki balkonie to musiałbym w jakiejś skrzynce . No to pewnie szybciej bym leciał z 3 na parter niż to warte
Rychosław

O, Rychu, to lepiej nie ryzykuj, rób grzecznie do kuwety...twoja Duża i tak posprząta. :mrgreen:

Nasza somsiatka nie jest zła, nawet nam nieraz surowej rybki przyniesie, tylko zawsze najpierw Dużej pokaże.
A nasze kupy u niej na ogródku to Duża też sprząta, jak cos zobaczy.
Puś.

Nie tylko dla VIP-ów...moja Legia Cudzoziemska :-)

Kto przegląda forum