Mój aktualny tymczas też ma świra na punkcie wody.
Gdy usłyszy lejącą się, pędzi na złamanie karku i musi włazić pod strumień. Zmywam przy drzwiach zamkniętych, bo inaczej się nie da. Zęby myjemy wspólnie. Jak mnie wkurza, to mu obiecuję, że wpuszczę go do łazienki jak wanna będzie pełna wody i utopię. Albo latem wezmę nad morze, niech pokaże, jak pływa
Żadna miska nie może stać na podłodze. albo popycha ją po całym mieszkaniu i przy okazji rozlewa, albo stoi nad nią i łapą wychlapuje.
Na szczęście, nie wylewa ze szklanek ani kubków. Myślę, że kolor mu się z wodą nie kojarzy. Ale wolę nie myśleć, co by było, gdyby raz spróbował i gdyby mu się spodobało.