Ale dzień dzisiaj miałem...
Wstyd się przyznać ale dopiero dzisiaj znalazłem do południa czas, żeby spotkać się z panem Strugiem. Ostatnie dwa tygodnie w robocie trochę zacisk był. Ale do rzeczy. Porozmawiałem, przekazałem rzeczy i poinstruowałem. Kuweta napełniona żwirkiem już stoi(dokupiłem dodatkowo 10kg), karma zmiksowana i nasypana do gigantycznej psiej miski

Od razu czarna kotka przybiegła, żeby się pożywić. Spryskałem też legowiska i kąty środkiem przeciwpchelnym. Sprawa jest dosyć rozbudowana... dosłownie. Chodzi o to, że pan Strug nie udostępnia jedynie swojej małej piwniczki a całą (dosłownie) piwnicę. Ma to swoje wady i zalety. Zaletą jest to, że kociska mają ogromne przestrzenie, żadnego ścisku, ogólnie "luz blues". Każdy kot może się ułożyć jak i gdzie tylko chce
Minus jest taki, że przy takich przestrzeniach znalazły sobie miejsce na toaletę (ponoć tylko zimą) i tego nie da się przeoczyć (przewąchać) co z pewnością nie spotyka się z aprobata mieszkańców. Takie to wszystko trochę nieogarnięte. Ale ogromny pozytyw dla pana za to, że jego prywatna piwnica mimo mnóstwa rupieci wygląda jak terrarium dla kotów. Znaczy się - zwierzęta najpierw, potem coś tam, a na szarym końcu co ludzie sobie myślą. Przykładem na to jest fakt, że jakiś mieszkaniec zamknął koty w swojej piwnicy na co pan Strug po prostu (delikatnie mówiąc) zrobił otwór w rogu tych drzwi, żeby kotki sobie mogły wchodzić/wychodzić.
Chciałem jeszcze wspomnieć, że mają przemiłego pieska (ze schroniska) i młodego kotka. Z kotkiem to taka fajna historia. Kiedyś na rowerze uszło mu powietrze z koła. Poszedł do gospodarza (bo to gdzieś pod lasem było), żeby pożyczyć pompkę. Na co facet powiedział, że pompkę mu da ale jak weźmie kotka bo im się 8 maluszków pojawiło. To wziął
Powiedziałem, że nawiedzimy go za kilka tygodni zobaczyć jak kuwety się sprawdzają i ogólnie co słychać.
On też kociska poi mlekiem. Tłumaczyłem mu co i jak. Mam nadzieję, że zrozumiał.
A z innej beczki.
Kotki nakarmione, kakao wylane. Chyba zacznę nosić dodatkową wodę do płukania tych misek

Robiąc tak niewiele można zmienić tak dużo...