Jutro minie tydzień od sterylki mojej tymczaski. Mam małe doświadczenie z kotkami, bo zwykle miewam kocurki, więc sterylka to dla mnie wielki stres. Felunia ma dopiero pięć miesięcy (ale już miała piewrwszą rujkę

) i jest malutka, więc dostała kaftanik w rozmiarze XS. Od sterylki ma go cały czas na sobie. Zgodnie z zaleceniami wetki, codziennie oglądam rankę, czy wszystko jest w porządku. Kaftanik nie przeszkadza jej w normalnym funkcjonowaniu, aczkolwiek widać po niej, że nie zachowuje się naturalnie i nie lubi tego ubranka, ale to dobrze, bo inaczej kiepsko by to wyglądało (malutka, jak to kociak, lubi urządzać sobie dzikie biegi ze skokami po meblach i drapakach)

Wetka powiedziała, że nie trzeba jej szczególnie pilnować, bo kaftanik właśnie ma zapobiegać wylizywaniu ranki i ograniczać ruchliwość kotki - i u nas tak to się właśnie sprawdza.
W sobotę idziemy na pozbycie się węzełków i zdejmiemy kaftanik. Pewnie będzie wielka radość i mała zacznie rozrabiać ze zdwojoną siłą, aby nadrobić stracony czas
