Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Jest nas dużo.....Szczecin.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 05, 2012 21:05 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

Bardzo mi przykro :cry: :cry:
KOCHANA BASIENKO NA ZAWSZE ZOSTANIESZ W MOIM SERCU [*]



ObrazekObrazekObrazek

toz-police

 
Posty: 1154
Od: Sob sie 27, 2011 13:50

Post » Pon mar 05, 2012 21:12 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

Tak bardzo żal. :cry:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

edii

 
Posty: 2590
Od: Pon paź 04, 2010 18:05

Post » Pon mar 05, 2012 21:45 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

iza71koty pisze:Znalazłam Ogonka.Jest martwy...[*] :cry: Tak czułam...... :|

Obrazek

ŻEGNAJ KOCHANY......[*]

:cry: :cry:
ObrazekObrazek

bodzia_56

 
Posty: 568
Od: Czw paź 20, 2011 21:55
Lokalizacja: ok.Łodzi

Post » Pon mar 05, 2012 21:56 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

Izunia, pamiętaj, że te futerka, które z takim bólem żegnasz, będą na Ciebie czekały... wtedy dadzą Ci ciepło, miłość, to one Ciebie poprowadzą. Spotkacie się.
Odpoczywaj Ogonku :(
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pon mar 05, 2012 23:20 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

Zapłacz
Kiedy odejdzie, jeśli cię serce zaboli,
Że to o wiele za wcześnie, choć może i z Bożej woli.

Zapłacz
Bo dla płaczących niebo bywa łaskawsze
Lecz niech uwierzą wierzący, że on nie odszedł na zawsze.

Zapłacz
Kiedy odejdzie, uroń łzę jedną i drugą,
I... przestań nim słońce wzejdzie, bo on nie odszedł na długo.

Potem rozglądnij się w koło, ale nie w górę, patrz nisko
I... może wystarczy zawołać, on może być już tu blisko...

A jeśli ktoś mi zarzuci, że świat widzę w krzywym lusterku,
To ja powtórzę:
On wróci, choć może i w innym futerku..
Obrazek...Obrazek .. http://facebook.com/julka75
Obrazek Obrazek Obrazek ...................... Obrazek

julka75

 
Posty: 1167
Od: Pt kwi 15, 2011 0:00
Lokalizacja: BAR//zach.pom.

Post » Wto mar 06, 2012 0:45 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

Dziękuję Wam Kochane za to Pożegnanie.

Jestem dzisiaj spóżniona dodatkowe pół godziny.Kiedy znalazłam Ogonka, a było to w trakcie karmienia Zezolci i Szarusi, poleciałam do domu po czyste polary.Musiałam wszystko wyrzucić z obydwu połówek sypialni, bo niestety mam podejrzenia że to wirusówka.Zabrałam Ogonka.Chce go jutro pochować a przy okazji obejrzeć.Jedna rzecz mnie zaniepokoiła.Jego budka była uniesiona do góry i z jednej strony posiada uszkodzenie od .....nie wiem moze zęby psa.Jest zerwana w tym miejscu folia i trochę uszkodzony styropian.Ogonek przestał się pokazywać ponad tydzień temu.Wczesniej widywałam go po drugiej stronie ulicy i obawiałam sie że odwiedzająć swoje stare rewiry wpadł pod samochód.Wypytywałam nawet sprzątaczke która sprzata tam ulice, bo to zwykle one zgłaszaja to, zeby ktoś przyjechał i zabrał cialo.Nic nie widziała.
Kilka dni temu paliła sie stara oficyna przeznaczona do rozbiórki.Juz wtedy mnie naszło bo wiedziałam ze Ogonek tam bywał.Czułam ze jest chory, bo ostatnio marnie wygladał.Wiele razy stawiałam go na nogi wiedzac ze to kot bardzo watłego zdrowia.Ostatni poważny uraz kiedy pies go dopadł za kikucik ogona, bo Ogonek nie miał ogona jak wiecie, leczyłam mu latem.A nawet wyciagałam larwy spod tkanki.Przemywałam rivanolem , dawałam Unidox i smarowałam maścia z antybiotykiem.Tym razem znowu sie udało.Udało sie i jesienia kiedy znowu zaczął cieżko oddychać.Dostał lek przez kilka dni i było lepiej.Podczas mrozów zauważyłam ze dużo łazi.Wczesniej kiedy dostał budke z rozkoszą w niej cały czas przesiadywał.Potem znowu zaczął się szwędać.Zwłaszcza odwiedzac stare tereny.No i ....tym razem nie przyszedl po pomoc.Nie pokazal mi sie w jakim jest stanie.Zawsze kiedy było żle ,wiedział gdzie uderzyć po pomoc.Pozwalał sie leczyc a nawet dawać tabletki do pyszczka.Tym razem tak nie było.Kiedy zaczał sie tak pętać mówiłam, uważaj chłopie, bo żle skończysz.On przy swoim wątłym zdrowiu uwielbiał najgorsze z możliwych miejsc.Stare piwnice,dziury, szopki, zakamarki.Tam nie trudno o bakterie, wirusy.No i sie chłopina doigrał.Szkoda mi go bardzo.To byl taki kochany kociak.Raz uszedł śmierci, bo wpadł pod samochód jako roczny kot.Potrzaskał mu miednice, łapy tylne i stracił ogon.Kilka lat udało mu sie z nami przeżyć.Dobre i choć to.......Robiłam co mogłam.Zawsze kiedy było z nim gorzej.On od początku był taki ...inny.Nigdy nie nabrał ani masy ani wyglądu jak inne duże mocne kocury.Drobniutki, trochę kościsty, nabity ale niewielki i często chorował.

Wiem choć jedno, że nigdy nie głodował i zawsze starałam się aby miał ciepłe schronienie.Chociażby z uwagi na jego wieczne przeziębienia.....Obierałam mu ciepłe mięsko z udek kiedy chorował.Nosiłam lepsze kąski, aby tylko stanął na nogi i odzyskał apetyt.Ale nie tym razem.....[*] Będzie mi go bardzo, bardzo brakować..... :cry:

Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 06, 2012 7:20 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

Ogonku [*] :(
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Wto mar 06, 2012 9:51 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

Dobrze, że chociaż w swoim krótkim życiu, na jego drodze Ty się pojawiłaś. Wówczas stało się one lepsze i szczęśliwsze, choć trochę. Bez Ciebie dawno już by był za Tęczowym Mostem - bidulek. :(
ObrazekObrazek

bodzia_56

 
Posty: 568
Od: Czw paź 20, 2011 21:55
Lokalizacja: ok.Łodzi

Post » Wto mar 06, 2012 10:19 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

bodzia_56 pisze:Dobrze, że chociaż w swoim krótkim życiu, na jego drodze Ty się pojawiłaś. Wówczas stało się one lepsze i szczęśliwsze, choć trochę. Bez Ciebie dawno już by był za Tęczowym Mostem - bidulek. :(


Bogusia
ja tego jestem pewna.Znam go od kociaka.Miałam wtedy wielki problem zeby złapac Stelcie na sterylkę.Kociła sie w takiej piwnicy w zagłębieniu na rurę cieplego ogrzewania.Szlag mnie z nia trafiał bo dwa razy przyprowadzila mi kociaki i porzuciła.Te kociaki dziczki zupełne zwykle potem zle konczyły.Ja wtedy a bylo to kilka lat temu nie miałam bladego pojecia co to jest klatka pułapka.Próbowałam złapać Stelcie ręcznie, prawie tuz przed porodem.Wczesniej wcale nie podchodziła.Potem była jakaś taka mniej gramotna.I wyrwała mi sie w ostatnim momencie.Nie zdażylam przymknać kontenerka.
Stelcia urodziła wtedy 4 kociaki.Kiedy ciut podrosły zaczeła je z tej piwnicy wyprowadzac i prowadzać do suszarni w innym bloku.Raz widze sa tylko 3.Musiałam namierzyc gdzie z nimi łazi.Isć prosic bo ktoś zamknał okienko od piwnicy a tam od dwóch dni siedział sam malutki przerazony Ogonek.Nie zdażyl uciec z rodzenstwem i sie schował w kącie.Poł godziny prosiłam zeby ktoś poszedł ze mną i sprawdził, bo mi wciskano ze wszystkie uciekły.A on siedział cichutko, przerazony głodny.Otworzylam okienko, wypłoszylam go delikatnie i pobiegł do rodziny.
Miał czarnego braciszka.Wpadł pod samochód.Dochodził do siebie w tej nieszczesnej piwnicy z ktorej nie mogłam go wydostać.Zaszył sie tam w tej dziurze gdzie go matka urodziła.Ciagnął całym tyłem.Musiałam klucz uprosić i chodzić tam i zanosic mu leki i jedzenie i wsuwac do tej szczeliny.Wyzdrowiał.Biegał potem z Ogonkiem.Ale nie długo biegał.....Drugim razem mu sie nie udało.Z ta piwnicą ciagle były cyrki.Zamykano wejscie.Koty nie miały jak sie wydostać.Ostatecznie zabrałam na sterylke dwie jego siostry.Okazało sie ze nie maja gdzie wrócic a w dodatku jedna z nich była bardziej proludzka.Jednej z nich po zabiegu paprała sie rana.Miała wysoka goraczkę.Biegałam z nia codziennie do Wetki.Podejrzewała FIV.Odeszła podczas drugiej narkozy kiedy Wetki chciały otworzyć rane.Druga została ta bardziej oswojona u mnie.Nie miałam co z nia potem zrobić.Zamknieto wejscie do piwnicy.Żyje ma sie dobrze.W trakcie zaginęła Stelcia.Szukałam, wołałam.Po dwóch tygodniach wyszła do mnie z tej piwnicy przeciskajac sie przez waskie metalowe pręty i padła.Z dróg rodnych miała krwawienie.Była zagłodzona odwodniona i 4 miesiace dochodziła u mnie do siebie.Potem ja wysterylizowałam i wypusciłam.Do dzisiaj dobrze sie trzyma a ma juz ponad 14 lat.Ogonek miał 5 lat.
Ogonek równiez wpadł pod samochód.W ten sposób stracił ogon.Miał pogruchotaną miednice i ciągnał całym tyłem.Dwa dni go szukałam zanim odnalazłam ukrytego na dachu garazu.Tam wsuwałam mu miskę z jedzeniem i leki.Dobrze ze to było lato i suche dni.Wdrapał sie tam bo tam czuł sie bezpieczny.Dwa tygodnie dochodził do zdrowia.Ale był watły.Zawsze taki był....

Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 06, 2012 14:06 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

Ludzie zamykając te piwnice myślą tylko o czubku własnego nosa. Brakuje im empatii, wolą nie widzieć nieszczęścia, bo tak jest wygodniej.Widzę, że z całą rodzinką Ogonka walczyłaś o ich przetrwanie. On widać, że od początku był pechowy i chorowity biedaczek.
P.S.
Ty to mogłabyś napisać książkę o tych wszystkich zwierzaczkach i przeżyciach z nimi związanych. Ludzie wielu rzeczy sobie nawet nie potrafią wyobrazić, a może nie chcą :(
ObrazekObrazek

bodzia_56

 
Posty: 568
Od: Czw paź 20, 2011 21:55
Lokalizacja: ok.Łodzi

Post » Wto mar 06, 2012 14:30 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

bodzia_56 pisze:Ludzie zamykając te piwnice myślą tylko o czubku własnego nosa. Brakuje im empatii, wolą nie widzieć nieszczęścia, bo tak jest wygodniej.Widzę, że z całą rodzinką Ogonka walczyłaś o ich przetrwanie. On widać, że od początku był pechowy i chorowity biedaczek.
P.S.
Ty to mogłabyś napisać książkę o tych wszystkich zwierzaczkach i przeżyciach z nimi związanych. Ludzie wielu rzeczy sobie nawet nie potrafią wyobrazić, a może nie chcą :(



To prawda.Zamykane piwnice uśmierciły nie jednego kota i jeszcze uśmiercą.Dlatego ja główny i pierwszy nacisk położyłam na sterylki kotek z miasta.Wogóle kotom w mieście żyje sie żle a jest coraz gorzej.Obrzeża, tereny zielone, tereny działek to są jeszcze miejsca gdzie koty mogą spokojniej trochę egzystować.Niestety aglomeracja i rozbudowa miast, zmiany, to wszystko powoduje ze większość kotów w miastach wcześniej czy pózniej będzie skazana na zagładę.


Tak mogłabym napisać książkę..Nie jedną.Praktycznie 100 procent mojego czasu zajmuja mi koty.Sporo wiem, dużo widzę, dużo potrafię zauważyć.

Łatwiej niektórym sobie nie wyobrażać, nie czuć, udawać że się nie widzi....Albo widzi inaczej....lepiej się żyje.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 06, 2012 15:53 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

iza71koty pisze:
Łatwiej niektórym sobie nie wyobrażać, nie czuć, udawać że się nie widzi....Albo widzi inaczej....lepiej się żyje.[/b]


To prawda.
Czasami slyszę; "Oj, ja jestem za wrażliwa, by to oglądać, by się zajmować chorymi, leczyć."
No cóż są wrażliwi i "wrażliwi"

"Pomyśl czasami o cierpieniu, którego wolisz nie widzieć" (A. Szhweitzer)
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw mar 08, 2012 2:34 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

Kochani ja przepraszam ze nie pisze ostatnio na wątku ale wracam bardzo póżno.Zwykle mam jeszcze robote w domu.Do tego codziennie cos mi sie przytrafia.Przedwczoraj sprawa z Ogonkiem , wczoraj miałam jazde z dzieciakami.Grupa młodych narobiła takiej zadymy w miejscu gdzie karmie koty ze dziki zwariowały i biegały na oślep.Najgorsze było to ze Ci młodzi potwornie wrzeszczeli, jarali sobie trawkę i zaczeli w te dziki walic kamieniami.To wszystko było nie do wytrzymania.Raz bo kilka sekund wczesniej nałożyłam kotom jedzenie, dwa dziki normalnie czekaja w zaroślach , ja stoje koty zjadaja i dziki dojadaja resztki.Krew mnie zalała jak zobaczyłam z odległości ze oni wala na oslep w te dziki w miejscu gdzie przed chwilka karmiłam koty.Narobili takiego wrzasku ze one tak sie wystraszyly ze mało nie powybiegały na ulice.Pisze o dzikach oczywiscie.Tak mnie zdenerwowali ze wydarłam sie na nich że mają stad spadać natychmiast bo zadzwonie zaraz po Straz Miejską.Gdzie maja rozum do cholery?Za moment bedzie tu wypadek i ludzie sie pozabijaja bo dziki im wybiegną na jezdnie.No i wtedy jeden z nich porazil mnie swoim intelektem.Stwierdził że mam sobie zabrać te dziki wszystkie i ...tutaj czekałam aż padnie magiczne słowo" do domu"Zwykle słysze to kiedy karmie koty ale tym razem było tylko "że mam sobie je zabrać i karmic"Serio brak słów.Pierwszy raz stanęłam w obronie dzików.One mnie wkurzaja ale z czasem zrozumiałam ze tez chca życ.Też sa głodne.Ale kiedy ja jestem i jest spokój to wszystko ma jakąś kolejność.Koty jedza potem jedza dziki.Wczoraj byl totalny chaos, wrzask i zamieszanie.Taka stara locha przychodzi.Ogromna jest.Nawet ja polubiłam bo taka rozumna.Kiedy prosze zeby poczekała chwilke staje sobie z boku i czeka.czasem dam jej troche bo widze ze głodna jak nie wiem.Ale tam są 3 młodziutkie.I one wczoraj zostały zbombardowane kamieniami.No to juz było nie na moje nerwy.Poszłam do babki tego chlopaka a ona.....chichocze pod nosem.No jak pragnę zdrowia.Ja jej mówię ze jej wnuk za chwile spowoduje ofiary w ludziach bo zdezorientowane dziki juz próbuja wybiegac na jezdnie a ta chichocze ze to nic takiego.

Przepraszam Dziewczyny ale zapytam.Czy uważacie ze to nic takiego?????

Polecialam do domu po jedzenie.Z tego wszystkiego zle podzieliłam spanikowane koty nie zjadły i musiałam isć po dokładke.Ida młodzi.Skreca i czekam za budynkiem aż sobie pójda.Miałam skrecić w mało uczęszczana droge a był juz zmrok.Patrze a zza winkla mlody sie wychyla i sie patrzy.Wieć go pytam czy będzie teraz za mna łaził a on a bo co?To mu mówię ze zaraz zadzwonie po Policję a on do mnie "to dzwoń"Prosze jaka młodzież teraz fantastyczna.Wali wszystkim na Ty.Za chwile mnie pyta co im powiem.A ja na to że im powiem ze mnie molestuje.Zamurowało i stwierdził że przeciez on nic takiego nie robi.A ja na to ze i owszem.Łazi za mną.W koncu poszedl.


Przyszłam do domu i mowię do Felka ze zaraz zapakuje jego manele i go zaniose bo jego właścicielki.Notabene babki tego chłopaka.Tak mnie wkurzyła.Potem patrze na Felka i mowię a co ty biedaku jesteś winien.A nie wiem czy Wam pisałam.Oni sobie wzięli szczeniaczka.A felek siedzi u mnie od 1 listopada po urazie jak wpadł pod samochód.Przez ten czas dostałam dla niego kilka puszek najgorszej jakosci, kilka podkładow i troszke suchej byle jakiej karmy.O!


Dzisiaj Feluś miał spacer po pokoju.Wyjełam go bo nawet nie mam pojęcia jak on chodzi.W klatce jest za mała powierzchnia.Miał spacer pół godziny.W tym czasie mu gruntownie wysprzatałam i obciełam pazurki, bo mu strasznie urosły i zauważyłam ze przeszkadzaja w chodzeniu.Nie wiem co z nim teraz bedzie.Oni maja szczeniaka.On mieszkał na werandzie.Na dworzu prawie.nawet nie wiem czy oni jeszcze o nim pamiętaja.......
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw mar 08, 2012 2:45 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

No a wczoraj miał byc taki Piękny dzień. :roll: Wstałam, tyle rzeczy udało mi sie zrobić, słonko świecilo i sobie uzmysłowiłam ze przecież Wygralismy karmę. :D Ze trzeba zamównienie złożyc.W poniedziałek Pani z Krakvetu :D dzwoniła, gratulowała i przekazała co dalej.Więc ja sobie weszłam na ich strone, wszystko przekalkulowałam, zobaczyłam jakie promocje, co i jak zeby było pysznie :D no i taka mnie niespodzianka podczas pierwszego karmienia spotkała. :|

Ale nic.Dzisiaj skończyłam.Będzie pysznie, smakowicie i mniam, mniam.A to Wszystko Dzięki Wam Kochani. :1luvu: :D :1luvu: :D :1luvu:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw mar 08, 2012 10:15 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakveci

Ja wszystkim na około powtarzam, zeby sie opamietali poki jeszcze czas i baczniej na dziecia swe patrzyli.
Ja mam bardzo dobry przyklad, tu na wyspach, do czego doprowadza polityka pt niewinne dzieciątko (które dzien wcześniej zadzgało człowieka) trzeba dać mu szanse bo to tylko dziecko k#$%%^ :evil:
Dorosły człowiek się po ulicy boi chodzić, bo takich , są całe tabuny
chodzą, wrzeszczą wyzwiskami w ludzi, plują ,biją,a dorośli co-no nic, bo dziecku nie wolno nic zrobić, bo do konsekwencji można zostać pociągniętym

Tak więc rośnie młode pokolenie psychopatów, nie posiadających żadnych autorytetów :?

A ja z dnia na dzien upewniam się w przekonaniu, ze w takim świecie, to ja dziecka nie chcę mieć :|

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jura, puszatek i 59 gości