Aktualizacja 25 marca:
Joszko wrócił do nas, jest u nas od 24 marca
Można poczytać od strony 3, postu: viewtopic.php?p=8714455#p8714455
Joszko szuka teraz nowego domu.
Ogłoszenie Joszka: http://alegratka.pl/ogloszenie/josiu-sz ... 30021.html
Aktualizacja 7 czerwca:


Fragment z ogłoszenia, dotyczący charakteru Josia:
"Yoszko. Kochany, towarzyski, miły, wpatrzony w ludzi kot. Kocha, uczy cierpliwości, mruczy i jest, tak po prostu jest. Ma w sobie trochę płochliwości i kiedy się czegoś - głośniejszy hałas, gwałtowny ruch, nagle otwarte drzwi - przestraszy, ucieka w kąt. Niekiedy wybiera samotność, zaszywa się w jakimś zakamarku i śpi. Najczęściej jednak przebywa z nami, szuka kontaktu, zagląda do pokoju, w którym ktoś jest, wieczorami przychodzi do łóżka, mruczy, wystawia brzuch do głaskania. Jest naprawdę kochany. Kochany, choć nieśmiały i czasem wycofany. Wyjątkowy. Nietuzinkowy. Jednak by takim go poznać, trzeba dać mu czas, dużo czasu. I cierpliwie poczekać, aż sam wpuści Cię do swojego świata i da się pokochać. A wtedy on sam pokocha..."
Szukamy cierpliwego, doświadczonego, kochającego domu niewychodzącego i z kocim towarzystwem.
Warunkiem adopcji jest oczywiście wizyta przed adopcyjna i podpisanie umowy adopcyjnej, a także zabezpieczenie przed wypadnięciem okna, balkonu jeśli jest.
Joszko ma około 3,5 roku, jest wykastrowany i zdrowy (testy na FelV i FIV również wyszły ujemne), stracił kilka zębów. Korzysta wyłącznie z kuwety. Lubi koty. Przebywa w domu tymczasowym u nas niedaleko Katowic.

Wątek zaczynał się tak:
----
Bardzo mi sprawa Yoszko leży na sercu.
To niby taki zwyczajny pingwin, jakich wiele, ale…
Yoszko nie jest zwyczajny.
Nigdy nie był.
Jest kotem o wyjątkowo delikatnej konstrukcji psychicznej i właśnie dlatego jest mi ciężko… Bo wydawało się, że Joś wygrał los na loterii, ale jednak czas pokazał, że nie do końca…
Po dwóch latach pobytu w domu, musi ten dom opuścić. Powodem jest alergia nastoletniego chłopca. Rozmawiałam z domkiem – chłopiec od ponad pół roku jest leczony, ale nie ma poprawy. Po konsultacji z lekarzem , zapadła decyzja, że Yoszko nie może zostać dłużej. Nie wnikam w szczegóły – nie ma to już dla mnie, ani dla nikogo raczej, znaczenia.
Najważniejsze jest znaleźć Yoszkowi dom.
Chciałabym, żeby był to dom doświadczony – obawiam się, że Joś, który ma skłonności do depresji, bardzo przeżyje rozstanie z dotychczasowymi opiekunami, zmianę miejsca, otoczenia i że znowu się może wycofać., choć dotychczasowi opiekunowie mówią, że nie sprawia żadnych kłopotów: jest miły, towarzyski, przytulaśny.
Ale kiedy go odwiedziliśmy, raczej był zdystansowany.
Na razie nie możemy zabrać Josia do siebie, przynajmniej dopóki nie wyadoptujemy naszej obecnej tymczaski. Joś będzie przebywał/ oczekiwał w swoim dotychczasowym domu… Ale będziemy odwiedzać go w miarę możliwości, tak, żeby dowiedzieć się o nim jak najwięcej. I będziemy pisać, wklejać fotki.
Z nadzieją, ze może znajdziemy kogoś o wielkim sercu – bo Joś potrzebuje kogoś o wielkim sercu…
To wspaniały, piękny kocur. Jest zdrowy, wykastrowany.
I jeszcze jedno.
Marzy mi się, żeby Joś w swoim Nowym Domu, miał towarzysza. Niestety nie wiemy obecnie, jak Joś zachowuje się w towarzystwie innych zwierząt – nie mamy możliwości tego sprawdzić. Ale jest młody, trzyletni. Tak myślę, że raźniej, na pewno raźniej byłoby mu z towarzyszem… Byż może będzie potrzebował czasu…
I szukamy właśnie takiego domku, który da Josiowi czas. Serce i czas. I pewny los. Bo nie mogę już Josia zawieść…
TROCHĘ Z HISTORI YOSZKO
Przyjechał do nas ze schroniska w Katowicach na tymczas, pod koniec listopada 2009 roku. Był w bardzo złym stanie. Przede wszystkim, jeśli można tak powiedzieć, psychicznym… Wycofany, zamknięty w sobie, smutny.

Przez pierwszy okres pobytu u nas, zachowywał się mniej więcej tak, jak na tym filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=8ApLnjVLToI
Potem było już tylko lepiej:
http://www.youtube.com/watch?v=dh1h4aAr ... re=related
Potem się cieszyliśmy, że znależliśmy domek:
http://www.youtube.com/watch?v=aNtr_teE ... re=related
A potem życie dopisało resztę.
Ale przecież dalej się toczy...
Teraz musimy zrobić wszystko co w swojej mocy.
........................................................................
Historię i zdjęcia Yoszko można znaleźć w starym wątku:
viewtopic.php?f=1&t=103813
aczkolwiek teraz Joś jest większy, grubszy (ale nie grubym, jedynie trochę brzuszek mu zwisa).
To wspaniały Kocurek o wyjątkowo przepięknym , ujmującym spojrzeniu…
To zdjęcie z ostatniej niedzieli:

I tak myślę, czy by Josiowi nie założyć wydarzenie na FB, bo dla niego najlepiej byłoby, żeby ta sytuacja się nie przedłużała . Ale zależy mi na WYJĄTKOWYM domku i takiego będziemy z dziewczynami szukać.
Gdyby ktoś coś słyszał o jakimś dobrym domku, dajcie znać...
pozdr.