Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

jeszcze wam nie pokazałam,
nowy kot Orio
w klatce, jeszcze pełnojajeczny
i capi niemiłosiernie
ok 2 lat
ideał kociej urody jak dla mnie :1luvu:

i bardzo mnie nie lubi..

Orio? powinien być raczej Ovo :twisted:

on nikogo nie lubi...

Georg-inia pisze:Orio? powinien być raczej Ovo on nikogo nie lubi...

O bardzo ładnie- moze być OvO :ok:

OvO

no wiecie co.....kota Jajo nazwać :roll:

co z tego, że po łacinie

magdaradek pisze:no wiecie co.....kota Jajo nazwać
co z tego, że po łacinie

bym powiedziała, że w wersji Ruru to nawet dwa jaja i mały siusiak OvO

:mrgreen:

imię pasuje, przynajmniej na razie

magdaradek pisze:no wiecie co.....kota Jajo nazwać
co z tego, że po łacinie

I się dziwią, że ich nie lubi :ryk:

Swoją drogą piękny jest :kotek:

UWAGA - dziś, 18.30 Łódzkie Wiadomosci - rozmowa z Mariją!!!

o sterylkach, oczywiście

a co u Jabbera?

Jabber dobrze :ok:

baaardzo domaga się uwagi
i odkryłam, że jest psiolubny
kiedy pod jego boksem stanęła Miśka
tak ją zaczepiał, wił się, łapeczki wyciągał
no i ma psie zachowania- podgryza
kiedy się zemocjonuje, albo coś mu się nie podoba
np. miska z jedzeniem za wolno idzie
a apetyt ma zabójczy

ale on ma grubaśny ogon

Jabberowi trzeba w takim razie sprawić szybkobieżną miskę z jedzeniem :ok:

Pamiętacie dużego superfajnego krówka Jacusia?
Długo siedział w klatce przy dwójce.
Adoptowali go bardzo mili Państwo, ma do towarzystwa jedną dość apodyktyczną koteczkę.
Dostałam maila - za zgodą Pani Izy - przeklejam, bo w szoku jestem do teraz.

Ale zanim to zrobię - chciałam najserdeczniej podziękować Pani Izie i Jej rodzinie za cudowny, troskliwy i kochający dom dla Jacusia.
Z całego serca dziękuję :1luvu:

"dziś trafiłam przypadkiem na wasze forum na stronie Miau o kotach ze schroniska i postanowiłam do Pani napisać, bo tyle serca dajecie tym kotom, że pewnie chciałybyście wiedzieć co się dalej z nimi dzieje.
Ja jakieś dwa miesiące temu przygarnełam Jacusia, biało czarnego dwuletniego kocurka i przede wszystkim chciałam Wam podziękować, że poradziłyście mi tak cudownego kota do mojej starszej bardzo zaborczej rezydentki, dzięki temu dokacanie przebiegło bez większych problemów czego najbardziej się obawiałam.
A teraz o Jacusiu.
Jest to cudowny, bezproblemowy, totalny miziak, jego ulubione miejsce do spania to moje kolana, każdy kto mnie odwiedza od razu się w nim zakochuje. Co prawda czasami nie daje mi spać, bo lubi koło czwartej rano atakować moje nogi pod kołdrą, no ale w końcu jest kotem i trzeba czasami coś upolować
Przez pierwsze trzy tygodnie był na antybiotykach, bo kichał, smarkał i miał zaczerwienione oczy ale udało się go wyleczyć i od tamtej pory choroba nie wraca, z tym, że w środę niestety musimy iść na operację, bo wymacałam u niego coś na szczęce i szyji i zrobiliśmy mu prześwietlenie. Okazało się że ma w ciele aż cztery śruty!!! Naprawde nie wiem jak on to przeżył i co za bestia zrobiła sobie z niego tarczę strzelniczą. Mam nadzieję, że wszystkie uda się wyjąć i że wszystko dobrze się skończy.
Mam jeszcze pytanie, może ktoś pamięta jak Jacuś znalazł się w schronisku ? ktos go oddał? został znaleziony ?
Nie zapytałam o to jak zabierałam Jacusia ale teraz, po tym co znalazłam w jego ciele może ta informacja na coś się przyda.

Jacuś będzie operowany w Żyrafie przez dr Wilczaka.
Trzymajcie kciuki.