u nas

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 01, 2012 20:48 Re: u nas :)

Tu już padały postulaty, że saintpaulia powinna książkę napisać :)
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Czw mar 01, 2012 20:51 Re: u nas :)

ksb pisze:Tu już padały postulaty, że saintpaulia powinna książkę napisać :)

No wiem, czytałam...i podpisuje sie obiema rękami pod postulatem :ok: .
To jednak trzeba umieć, potrafić sie wyrażać, łączyć wyrazy w zdania, no i żeby to jeszcze się fajnie czytało :D .
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Czw mar 01, 2012 20:54 Re: u nas :)

vip0 pisze: To jednak trzeba umieć, potrafić sie wyrażać, łączyć wyrazy w zdania, no i żeby to jeszcze się fajnie czytało :D .


Zgadza się - to trzeba umieć.
Ja nie potrafię tak pisać :( , ale potrafię docenić :D
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Czw mar 01, 2012 21:01 Re: u nas :)

Ja kiedyś, nastolatką będąc, próbowałam napisać kryminał :? .
Już pomijam to, że akcji było tyle, co kot napłakał, to oczywiście od razu było wiadomo, kto zabił i dlaczego :evil: .
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Czw mar 01, 2012 21:53 Re: u nas :)

Kochane jesteście. Siedzę i się :oops: . Nie sądziłam, że będzie to wątek odwiedzany przez kogoś więcej niż mnie i marta_po - bo Gajka to Marty była podopieczna. :oops:
Bardzo mi miło, że kogoś jeszcze te nasze perypetie interesują.

Zastanawiam się czasem na kwestią kocich imion…
Taki fragment wiersza T. S. Eliota:
Właściwie znasz imiona kocie,
Obyczaj ich i zwyczaj znasz.
Lecz zważ: jak się do kota zwracać masz?

Gaja nim do nas trafiła, nosiła imię Genia na cześć swojego wybawiciela. TŻ bardzo chciał, by nosiła obecne imię [proroczo, jak już wiecie], a Marta nie widziała przeciwskazań. Jednak z perspektywy czasu widzę, że po zmianie Gaja wolniej niż pozostałe koteńki przyzwyczajała się do swojego imienia. Dłużej niż Brawie i Pri zajęło jej nauczenie się, by przychodzić na to wołanie. Teraz wszystkie trzy pięknie przychodzą wołane po imieniu – zawsze na drugie, trzecie zawołanie [przecież najpierw muszą skończyć swoje kocie sprawy]. Jeśli nie mogą przyjść – są rzeczy ważniejsze niż ludzkie sprawy, a nie zawsze wołanie oznacza karmienie – to Brawcia i Primka zawsze odkrzykują: „jestem, jestem”. Gajka jednak woli się nagle, bezgłośnie materializować pod nogami. Najbardziej lubi się materializować tak, by nawinąć się na stopę i potem przyjmować buziaczki i przeprosiny. Albo tak, by człowiek z ogromnym trudem próbował odzyskać równowagę i uratować się przed wybiciem sobie świeżo i za ciężkie pieniądze naprawionych zębów.
:mrgreen:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pt mar 02, 2012 18:50 Re: u nas :)

Dzisiaj na porannym spacerze czuć już było w powietrzu wiosnę. Na naszym poletku do zabaw, na drzewie jakiś ptak dzwonił melodyjnie. Oczywiście zajęta podziwianiem zmian w przyrodzie nie doceniłam siły wiatru i frisbee Ganusi wylądowało na gałęzi. Musiałam być całkiem pociesznym widokiem, gdy stałam pod drzewem i ciskałam w talerz czym się dało, podczas gdy zniecierpliwiona Ghana oszczekiwała mnie z każdej strony, a Zuza pilnowała czy nikt się na nas nie czai. Udało mi się go odzyskać i całkiem nieźle zmęczyć. Suńki tymczasem zregenerowały się po pięciu minutach pobytu w domu. Sic! :mrgreen:

Po powrocie zastałam na łóżku wszystkie trzy kocice. :kotek: Oczywiście leżały zachowując wobec siebie dystans. Jednak od czasu przygody z łapą wiele się już zmieniło. [Wielkich sensacji jakoś uniknęliśmy, więc nie wiem czy o tym okresie też opowiadać?] Promienie słońca padały na kolorowe futra. Najpiękniej wyglądały na rudych łatach i w oczach Gajki. Gdybym miała w tej chwili aparat w ręku, chciałabym uchwycić ten milion małych słońc, który migotał w jej tęczówkach.
Obserwuję jak podobne są Brawka i Primka [choć tak różne zarazem] – nie uwierzycie, ale nawet przygoda z łapą je łączy. Brawurka na jakieś półtora miesiąca przed przyjazdem Primy też wkroczyła do salonu [i też w obecności gości] kulejąc na przednią łapkę. Ona jednak była dużą, silną kociczką, więc nie miałam aż takiego stracha. Oczywiście obawiałam się, martwiłam. Zwłaszcza, że kitka straciła dobry humor, nie chciała się bawić jak zwykle i nie zagadywała nas ciągle. Jednak Brawuni apetyt dopisywał w pełni, a wet szybko rozwiał moje obawy. Bardzo się zawsze boję, gdy kot traci wigor i humor, mam za sobą straszne doświadczenie. Może kiedyś o tym opowiem, teraz jeszcze jest mi zbyt trudno. :cry:

Obie dziewczynki poza wyglądem łączy też gadatliwość, one „kocimi słowami” nawiązują relację z człowiekiem. Z nich trzech to Gaja jest bardziej kocia, sprytna, po kociemu przebiegła. Gajeczka jak cień materializuje się nagle na moich kolanach i od razu chce zawładnąć moją osobą. Jej pysio mówi: „Nie tego nie rób. Teraz zajmij się mną. Zostaw klawiaturę. No, głaszcz. Już głaszcz. Tu jestem, nie widzisz? Drugą ręką też. Widziałam, chciałaś stukać tamtym palcem w klawisze. Zobaczysz zaraz coś tu spsocę.”. Śmiesznie przy tym grucha. Ona w ogóle wydaje śmieszne, urocze dźwięki – jeśli nie miauczy akurat bezgłośnie – co chyba lubi najbardziej. Gaja pięknie drapie w drapak, za to jest koszmarem przy jedzeniu. Straszna z niej żebraczka. Cieniutkim głosem pokrzykuje „mi, daj, mi, daj”, jednocześnie próbując się dobrać do jedzonka z każdej możliwej strony i z kilku niemożliwych również. Potrafi wrzeszczeć (na swój cichy sposób) do kotleta, porcji kurczaka, zupy, czy surówki. Tak! Surówki też – chociaż jej potem nie chce kraść. :P Do tego tak śmiesznie mlaska, gdy miaukoląc domaga się naszego obiadu, kolacji, śniadania. Widać, że kreci się jej wtedy, gdzieś w środku, taki małych koci chochlik. A jeśli jesteśmy akurat w kuchni w trakcie przygotowywania posiłku, to wspina się po nodze. Z tym nawykiem walczymy, jakoś żadne z nas nie było zachwycone, gdy… kicia wspięła się pazurami po gołym ciele. :twisted:

A czy wiecie moi drodzy, że kot może was zakochać na śmierć? Dziś właśnie przed tym rześkim porankiem miałam tego przykład. Całą noc przykładów. Około drugiej w nocy Gajeczka wpakowała się nam do łóżka. Najpierw grzecznie i elegancko ułożyła się na kołdrze między nami i drzemała pochrapując słodko. Ona naprawdę chrapie słodziutko. TŻ brzmi jak piła łańcuchowa. Po godzinie mniej więcej zaczął się koszmar. Mała podeszła i wsadziła mi nos do oka, a gdy się poruszyła, uznała, że to czas na miłość. Zaczęła lizać mi oczy, czubek nosa. Kiedy obróciłam głowę w druga stronę przeskoczyła tam. Zakryłam sobie twarz poduszką, przeszła na TŻ-ta. Kiedy ten się od niej opędził jak od muchy, a ja przysypiając lekko opuściłam poduszkę wróciła od mnie. I tak aż do rana. Powiecie, że łatwiej było ja wywalić za drzwi sypialni? Jakoś nikomu nie chciało się zwlec z łóżka. :ryk:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pt mar 02, 2012 19:07 Re: u nas :)

Nakarmiłam koty, ponownie włączyłam miau ...a tu taka niespodzianka.
Ciąg dalszy nastąpił i było co czytać :D
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Pt mar 02, 2012 19:07 Re: u nas :)

I oglądać też :D
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Pt mar 02, 2012 19:25 Re: u nas :)

Na tych wszystkich zdjęciach Prima jest już "duża". :wink: A miały one obrazować, że jeśli koty nie śpią i nie rozglądają się za jedzeniem, to pożerają siebie na wzajem. :mrgreen: Wszystkie koteczki kochają ten zapyziały kącik pod kaloryferem. Może dlatego, że zrobienie tam zdjęcia wymaga od dużych czołgania się pod póką? :mrgreen:

Pozdrawiamy odwiedzających. :)
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pt mar 02, 2012 20:13 Re: u nas :)

I ja przycupnę i nadrobię zaległości w czytaniu. :kotek:
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Pt mar 02, 2012 20:17 Re: u nas :)

Wspaniale opowiesci. :1luvu: Czekam na dalszy ciag. :ok:

RAnia

 
Posty: 438
Od: Sob mar 08, 2008 3:56

Post » Nie mar 04, 2012 21:48 Re: u nas :)

Dopiero odzyskałam komputer, szybko się przywitam i zaraz doczytuję :D .
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Wto mar 06, 2012 10:04 Re: u nas :)

Dziś zaprezentuję nieco spóźniony odcinek „Zabawy integracyjne”.

Wyobraźcie sobie proszę, że budzą was ciepłe promienie słońca, przez chwilę jest wam błogo. Po czym zerkacie na zegarek, a z waszych ust wydobywa się soczyste: „kur..czaczki”. Zaspałyście. Macie ledwie kilka minut na ogarnięcia miliona spraw. A właściwie, to nie macie tych minut, nie macie nawet jednej, ale sprawy ogarnąć trzeba. Biegniecie do łazienki i przed jej drzwiami stajecie jak wryte! Oto waszym oczom ukazał się wynik nocnych zabaw integracyjnych dwóch małych chochlików. Wspomniane chochliki w tym czasie leżą na środku salonu przytulone do siebie, by wspólnie wykorzystać tworzącą się na podłodze smugę światła słonecznego. Zatem zabawa zakończona pozytywnym rezultatem. W czym rzecz? Drzwi do łazienki zostały zasypane około dziesięcioma litrami ziemi. Układają się w piękną górkę, na której posadzono – ni mniej, ni więcej – kilo ziemniaków. Bomba! Przychodzi wam nagle do głowy przynajmniej setka pomysłów na to, co można zrobić z dwóch małych kotków. I to jakich pomysłów! Staracie się jednak ochłonąć. W końcu to wasza wina – ziemia zapakowana była tylko 3 worki i karton, kusiła zatem swoją rzucającą się w oczy obecnością. Wręcz krzyczała – przesypcie mnie przez cały przedpokój pod drzwi łazienki! Któż by się temu wołaniu oparł? Na pewno nie Gaja i Prima. A ziemniaki? Tak i tu był kolejny błąd taktyczny! Ziemniaki stały prowokacyjnie w zamkniętym plastikowym pojemniku z zatrzaskami. A każdy porządny kot wie, że żeby zjeść ziemniaki, trzeba je zebrać. Nie zbiera zaś plonów ten, kto nie posiał. Czy tam posadził. Same wiecie. Po dokonaniu tego odkrycia, potrzeba dostania się do łazienki jakoś słabnie. Zanim zajmiecie się tym polem, potrzebna będzie mocna kawa. Przecież innych mocnych rzeczy nie wypada pić przed śniadaniem?
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Wto mar 06, 2012 10:20 Re: u nas :)

:mrgreen: Żem się uśmiała
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto mar 06, 2012 10:24 Re: u nas :)

Siem nie śmiej, bo dostaniesz kotka z ziemniaczkami. :P :twisted: :ryk:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 16 gości