Marzenia11 pisze:juve20 pisze:Marzenia11 pisze:
Wśród weterynarzy tak jak wśród ludzkich lekarzy są znający się na rzeczy i konowały. Lub lekarze niedouczeni.
Pan musi mieć świadomość, ze kot, pies tak jak i Pana dziecko może zachorować. I ze wtedy humanitarnym, etycznym itp obowiązkiem człowieka względem istoty ktorą ma pod swoją opieką jest wyleczenie jej i pomoc w odzyskaniu zdrowia, a nie pozbywanie się.
Mam nadzieję że nigdy Pan nie doświadczy w chorobie odrzucenia ze strony najbliższych.
Bo niestety kota kiedyś Pan dostanie, tak łatwo o te zwierzęta... Może powinien Pan zapłacić 1000zł ? wtedy też Pan by takiego szybciutko oddał?
Proszę czytać ze zrozumieniem,a nie między wierszami.Napisałem,że nie była to łatwa decyzja,wręcz przeciwnie,wciąż biliśmy się z myślami co robić.Mogliśmy leczyc Kota,ale co by to dało,jeśli on wciąż jest narażony na stres i przez to obniżoną odporność?Próbowaliśmy popytać się u znajomych,czy nie chcieliby go przygarnąć i zapewnić mu optymalne warunki,ale nikt nie był chętny. Dużo wariantów braliśmy pod uwagę,aby Kot miał najlepszy domek pod słońcem..
Myśli Pani,że tak łatwo go było oddać..nie,nie było łatwo,bo przez ten czas zżyliśmy się z nim i bardzo nam go brakuje,ale pewnych barier,których nie braliśmy wcześniej pod uwagę,po prostu nie przeskoczymy.
Ja mam psiaka,którego wychowuje od szczeniaka,a teraz bywa u mnie tylko na weekendy i przez resztę tygodnia tęsknie za nim.Ale nie mogę skazywać psiaka na cierpienie i stres,by czekał aż ktoś w końcu przyjdzie i wyjdzie z nim na spacer. Z kotem wydawało sie łatwiej,bo jest kuweta,ale widać stres i jego i Nas pokonał i nie mamy złotego środka.
To tyle w tym temacie,chcieliśmy dobrze,ale okazało się,że dwa zwierzaki w domu obok siebie żyć nie będą,przynajmniej w tej chwili,może niedlugo coś sie poprawi.
I jak nie zna Pani szczegółów,dlaczego musieliśmy tak nagle znaleźć mu coś zastępczego to proszę lepiej się nie wypowiadać.