Mam 2 kotki: Tusia (16 miesięcy) z nami od 13 miesięcy i Finka (3,5 miesiąca) z nami od 1 miesiąca.
Asymilacja jakoś tam przebiegła. Tusia agresywnie broniła terenu, ale.. Po 4 dniach Tusia sama ją zapraszała do zabawy i ganiały we 2 po mieszkaniu. Wtedy się namieszało. Tusia dostała ruję (za szybko, bo po 2 tyg od ostatniej), Finka zaczęła ją zaczepiać, łącznie z podgryzaniem szyi, Tusia była apatyczna i nie reagowała.. (wg weta Finka imitowała kopulację). Tusia ponoć ma zaburzenia hormonalne (pierwsza ruja trwała za długo i nawracała), więc zanim ją wysterylizujemy wet poradził ją wyciszyć. Dostała zastrzyk hormonalny - i się zmieniła.. Jest wyciszona, ale nie tylko w kwestii rujki.. nie bawi sie zbytnio, jak ją głaszczemy nie mruczy.. (choc widać, że jej sie podoba, bo sie nastawia..). Je normalnie, z pełnym apetytem.
Teraz o sikaniu. Ruja była maj-czerwiec-lipeiec jakoś, więc wtedy to nie była kwestia rujki. Pierwszy raz nasikała nam jakoś we wrześniu chyba. W jednym rogu materaca zrobiła siku, w drugim kupę. Pod wieczór znowu siku. Materac wyrzuciliśmy, bo i tak miał byc wymieniony.
Kupując nowy materac zainwestowałam w matę wodoodporną (POLECAM KAŻDEMU DLA PRZEZORNOŚCI).. Październik: jednego dnia siku, na drugi dzień znowu siku.
Pod koniec Stycznia zaadoptowaliśmy Finkę -zresztą dla samej Tusi, bo Tusia to był aż za żywiołowy kotek - wymagała ode mnie biegania co wieczór po domu.. Tusia dostała te drugą ruję jakoś w 2 tyg lutego, nasikała na łóżko jakoś w ciągu 4 dni 3 razy
Wieczorem Finka dużo spała, przy mnie była Tusia cały czas.. Kuwety akurat wczoraj były wyczyszczone łącznie z wyparzaniem. Przez ten okres asymilacji obie dostają co parę dni jakieś przysmaczki.. Wczoraj również.
Tusia dostała na wieczór kropelki do chorego uszka, nie ukrywała niezadowolenia. Położyłam się spać. Po półtorej godz czuje na nogach mokre ciepło.. Kot siedział mi na nogach i sikał (na pościeli oczywiście). No to tym razem nakrzyczałam równo powtarzając znane jej już "co zrobiłaś", nie lubię tego, ale trzymałam ją na tym łóżku parę minut powtarzając to, pyrknęłam ją po uszkach.. gdy ja tak trzymałam to miauczała, jasne.. Aż mnie serce boli, ale.. Wcześniej jak sikała nahuczałam troszkę, po czym po jakiś 2 godz miziałam ją i rozmawiałam czule..
Teraz poprosiłam i Pawła, by burknął na nią.. Rano kota, gdy weszłam uruchomić pralkę patrzyła się na mnie z podłogi (tak jak ja to sobie wytłumaczyłam, że przeprasza, wie co zrobiła). Położyłam się znowu do łózka i widziałam, że chce wskoczyć, ale się cofnęła - po chwili wskoczyła, ale na hasło "co zrobiłaś" zeskoczyła. Później znowu wskoczyła i się szybko położyła koło mojej głowy (przeważnie z rana przychodziła tak a ja ją miziałam) i mimo że od czasu zastrzyku hormonalnego ani razu nie mruczała teraz jak tylko ją dotknęłam zaczęła mruczeć. Po 5 min zaczęła mi gryźć dłoń z furią (ale wcale nie mocno, to Finka w zabawie gryzie mocniej).. Huknęłam na nia i kazałam zejść z łózka.. Po jakiś 4 godzinach. Wzięłam ja na ręce mimo że się opierała (od czasu zastrzyku to prócz tej chwili gdy z rana przychodzi do łózka to raczej pokazuje, ze nie chce byc glaskana, gdy ja chwytam) i wygłaskałam. Później zrobiła siku do kuwety to ja wychwaliłam i znowu wymiziałam. Przed wyjściem do pracy tez troszkę niby wbrew jej ochocie wygłaskałam, ale co jak co wygladala pozniej na zadowolona, az zaczepila raz Finke do zabawy.
Co do Finki - mala bardzo chce sie bawic z Tusia.. ale Tusia sporadycznie podejmuje jej zaczepki i rusza w biegi. Raczej to wyglada, ze mała skacze trochę na nia, na jej bok, pacnie łapką, a Tusia odchodzi zła..
Co my mamy robić?? Czy to jest złośliwość? Czy znaczeniu ternu przed Finka?? Zazdrość o mnie względem Finki czy złość na mnie? Jak działać? Toc głaszczę je po równo (jesli nie Tusi więcej..), dostają jeść równo. NIE WIEM. GDZIE ROBIMY BŁĄD?






