» Czw mar 01, 2012 21:18
Re: Przytulaśna buraska Brygidka - okolice Warszawy
Rozbudza się, z dużym opóźnieniem i bardzo wolno, ale zaczęła się rozbudzać. Jest bardzo zimna mimo termofora, źrenice wciąż ogromne, ale rusza się, podnosi głowę. Ale się najadłam strachu. Wysterylizowałam masę zwierząt i różnie bywało, ale nie miałam takiego przypadku, że przez cztery godziny zwierzę leży jak flaczek, nie oporuje, nawet powieka nie drga przy dotykaniu oka. Można się było wystraszyć. A po kroplówkach chwilowa poprawa i znów przez trzy godziny zupełny flaczek.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop