Ostatnio pod klatką przybłąkał się wygłodniały, zmarznięty i skaleczony kot. Sąsiad zaalarmowany miauczeniem otworzył klatkę, kot od razu wbiegł. Najadł się.
Obecnie drugi dzień jest w zamkniętym pomieszczeniu.
Chciałabym otrzymać jakieś wskazówki mówiące czy jest bezdomnym czy po prostu komuś uciekł?
Łasi się do ludzi, nie bał się psa który praktycznie z miski mu jadł, nie wiem czy potrafi dbać o czystość, kuweta być może jest w drugim pomieszczeniu ale ja nie zdołam wypatrzeć. Chciał wyleźć za mną. Pewnie na wolność?
Nie wiem jak o tym myśleć. Ponieważ gdyby był przetrzymywany w tamtych piwnicach to potrafiłby z pewnością do nich wrócić, przecież nie stracił nagle orientacji w terenie.
Powiem szczerze, że chciałabym kota ale z moim ojcem nie da się dyskutować. Właśnie dlatego mój brat zrobił niespodziankę z psem. No i musiałabym też sprawdzić czy kotek nie bałby się.
Co do wieku... nie jest młody i nie jest stary, zrobiłam zdjęcia i ktoś stwierdził, że może mieć z 2 lata.
Na dodatek garbi się cały czas więc nie wiem czy ma coś z kręgosłupem, choć normalnie chodzi, nie utyka pomimo tego, że się skaleczył w tą noc kiedy go "uratowaliśmy".
Nigdy wcześniej nie miałam kota więc nie wiem czy umiałabym wychować gdybym go przekabaciła.
Tu są zdjęcia:
https://lh6.googleusercontent.com/-Om6j ... 520311.jpghttps://lh6.googleusercontent.com/-41VT ... 520313.jpgProszę o szybki odzew. Nie wiadomo ile będzie mógł jeszcze pomieszkać w piwnicy.
Sąsiedzi mówią, że "ktoś go wyrzucił" ponieważ nie boi się. Nie wiem...