Smutne wiesci:( Basiu, wiesz co, smutne to, ale dla miasta czy gminy czesto schronisko to jest interes:( Slyszalam o roznych akcjach w zwiazku z naszym schronem, przepychanki miedzy gmina a miastem..chodzi o kase jak zwykle.. brak slow:( Dobrze, ze sa ludzie tacy jak Ty, dobrze ze sa wolontariusze i osoby, ktore walcza lepszy byt zwierzat. A moze wlasciwie w ogole o byt...

Moj tata latem znajdowal w lesie psy przywiazane do drzew (na szczescie zywe, to bylo chyba 3 razy, za kazym razem znajdowalismy im dom), latem ludzie tez po prostu wyrzucaja psy z samochodow, wlasciwie jak sobie pomysle, to dwoje naszych sasiadow ma psy, ktore zostaly wyrzucone- i przez nich przygarniete. Pamietam jeden przypadek, o ktorym tata nie chcial mi dlugo powiedziec.. przy rutynowej akcji szukania wnykow w lesie znalazl w jednym z nich psa, niezywego juz niestety:( Bog jeden wie, jak dlugo psiak sie meczyl, zanim odszedl..Smutne to sa historie bardzo, plakac sie chce. Dlatego z jednej strony ze smutkiem czytam, ze znalazlas tego psa (bo taka sytuacja w ogole nie powinna miec miejsca), ale z drugiej jak dobrze Basiu, z jestes... bo mogl mu nikt nie pomoc. Trzymam kciuki za psinke

No i oczywiscie za Rudego, jakby byl potrzebny transport do Bydzi, daj znac.