No to teraz to na co wszyscy czekają....
Lusia od wczoraj z nami, noc nieprzespana ale przy noworodku to normalne
Jak Dorcia napisała, że to był płacz a nie jej codzienne śpiewy to z jednej strony się ucieszyłam, bo nie wiem ile bym tak wytrzymała bez spania

ale z drugiej to mi serce pęka, że tak tęskni
ale w porównaniu do naszej Pyśki to Lusia jest odważna. Pysia podejmuje co jakiś czas próby zaprzyjaźnienia się ale Lusia nie ma jeszcze na to ochoty, wczoraj fukała strasznie na Pyśkę, dzisiaj tylko ucieka. Jeszcze troszkę płacze ale już jest lepiej niż wczoraj a jutro będzie jeszcze lepiej a potem jeszcze lepiej aż w końcu zrozumie, że to jest jej dom, taki już na zawsze, że to jej miejsce na ziemi...
mój TŻ mówi do Pysi, że ma się nie przejmować, że Lusia się nie chce zaprzyjaźnić, bo to w końcu Warszawianka a one mają zadarte nosy

(za co wszystkie warszawianki przepraszam, to był żart ah te chłopy)
TŻ chciał poprzytulać Lusie a tu nic... więc mówi do niej tak: wiesz co w tym domu są już dwie indywidualistki rozumiem, że będziesz trzecią...
na chwile obecną tyle bo muszę moje dziewczyny pomiziać
p.s fotki dopiero jak się uda zrobić na razie możemy o tym zapomnieć....
I dziękujemy Dorcia za zmianę tematu na taki
