
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
zjawka pisze:A ja z prośbą o poradę - chodzi o to czym mogłabym " potraktować' dzikiego kocura, który ma - po wojażach marcowych - jakieś zmiany na skórze. Nie bardzo wygląda to na ślady po udrapaniu/ugryzieniu - nad okiem przerzedzona sieść i takie jakieś czerwone, końcówki uszu podobnie dokładniej trudno było się przyjrzeć. Dość mocno się drapie - może jakiego grzyba załapał, a moze ( te uszy) to przemrożenia. Kotu mogę tylko coś w jedzonku przemycić, złapać się nie da, spuśćić jakiś kropli na kark też nie...
Piszę, bo zdaje się tu właśnie Aya dzieliła się swoimi doświadczeniami jak syfy rózne u dzikusów leczyć ( a na szukanie nie mam teraz za wiele czasu)
zjawka pisze:Dzięki za informacje!. No cóż, będę go obserwować - jak bedzie się pojawiałJesienią już doszedł do zjadania lepszych kąsków z ręki, ale tak łaps i chodu...zawsze pilnuje by mieć mnie przed sobą, nie zajdę go więc od tyłu/ z góry by coś krloplnąć Teraz zdziczał całkiem
Koszt tego orungalu - dla jednego kota - nie taki straszny, ale gorzej z tymi obciązeniami dla organizmu no i ten brak wiedzy co to jest... a tymczasem zwykłych pcheł nie mam jak na nim zwalczyć, bo pewnie ma. A klatkę łapke jak postawiłam to wlazły wszystkie inne, tylko nie on.
To koty z takiego zaprzyjaźnionego stadka na mojej " działce" ( bo to nie ogródki działkowe, ale kawałek działki malinowej na rekreacyjny kątek przerobionej - dużo przestrzeni, mało ludzi)- mają włascicielkę, sąsiadkę, ale moje myszy też łowią więc się przyjaźnimy...A ten się przybłąkał, podpiął pod stado, jako jedyny "pełnowartosciowy rozpłodowo", bo złapać się nie daje...Ma ze trzy lata..
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 68 gości