Bez Was biedaczyna spadłby na ostatnią stronę - bo w weekend wyjechałam i z doskoku dosłownie na minuty miałam tylko wgląd do komputera.Dzisiaj rozmawiałam z moją wetką - nic niestety nie zmieniło się w sytuacji Wafelka. Siedzi w lecznicowej klatce, gdy nie ma pacjentów spaceruje po pustym gabinecie. Dziewczyny (lekarki i recepcjonistki) starają się jak najczęściej go głaskać i przytulać, bo strasznie tęskni za ludźmi, ale czasu niestety tam zbyt wiele nie mają...
Nie znam stosunku Wafelka do innych zwierzaków (do kotów z wiadomych względów nie specjalnie jest tam dopuszczany, gdy w lecznicy pojawiają się psiaki pewnie też jest raczej w klatce) - ale jeśli jest konkretna potrzeba mogę o wszystko starać się jeszcze oczywiście dopytać.







