» Nie lut 26, 2012 18:56
Ogromna prośba o pomoc - proszę przeczytajcie
PROŚBA O POMOC!
Witajcie, Dnia 25.02.2012 oddałem kotka, którego wcześniej uratowaliśmy od śmierci. Decyzję podjąłem właściwie sam, bez zgodny mojej partnerki.
Był u nas 4 miesiące. Wyleczyłem go, opiekowaliśmy się nim wraz z moją partnerką. Coś mnie podkusiło, żeby jednak znaleźć mu dom, gdyż jednego kota już mieliśmy. Chcąc znaleźć mu szybko dom, podałem nieprawdziwą informację, że koty za sobą nie przepadają – co było nie prawdą.
Po paru dniach od dodania ogłoszenia, zadzwonił p. Tomasz wraz z p. Klaudią, że przyjadą po kotka z Katowic (my jesteśmy z okolic Łodzi) i że go z chęcią przygarną. Po poznaniu ich osobiście, zgodziliśmy się na przekazanie malucha....i to była najgorsza decyzja w naszym życiu.
Już po 4 godzinach od rozstania, zadzwoniłem do nich, z przeprosinami za zaistniałą sytuację i że za kłopot, ale chcielibyśmy odzyskać kotka, gdyż nie zdawaliśmy sobie sprawy z naszej decyzji i bardzo jej żałujemy. Zaproponowałem oczywiście zwrot kosztów poniesionych przez nabywców oraz rekompensatę, ale niestety usłyszałem że nie ma takiej opcji, gdyż nowi właściciele się do kota przyzwyczaili. Ale co my mamy powiedzieć ..Mieliśmy go 4 miesiące...a oni raptem kilka godzin.
Od rozstania z naszym kochanym Drugusiem minął dopiero jeden dzień a my nie możemy się pozbierać. Prosiliśmy w sms, dzwoniliśmy, płacząc błagaliśmy o oddanie, ale to nic dla nich nie znaczy. Nie wiemy już co mamy robić, nic nie jemy, nie śpimy...a oni już nie odbierają telefonu
Dlaczego nie chcą nas zrozumieć w jakiej jesteśmy sytuacji?
Nie mamy nawet ich adresu zamieszkania żeby porozmawiać z nimi na żywo, tylko profil na facebooku, nie wiemy już co robić ale oddamy dużo żeby mieć naszego kotka z powrotem.
Co sądzicie, aby wysłać taką wiadomość na facebooku do ich znajomych, może oni wpłynęli by na ich zmianę decyzji. Może jakby wysłać do samych właścicieli dużo wiadomości od moich znajomych, może to by pomogło.
Proszę nas nie oceniać, jesteśmy tylko ludźmi, nikt nie jest nieomylny. Nie wiedzieliśmy że tak bardzo się związaliśmy emocjonalnie z kotkiem. Ich jedynym argumentem jest to, że koty się nie lubią a to jest nie prawdą!
Myślałem żeby porozmawiać z radcą prawnym, może coś by wymyślił. Tylko nie wiem jak to się ma do braku umowy adopcyjnej.
Proponowałem już nawet kilkaset złotych ale to nic nie daje i że to nie ma znaczenia. Szkoda tylko że nasze uczucia nic dla nich nie znaczą.
Proszę o wszelkie rady, które pomogą w odzyskaniu naszego kotka, za które bardzo dziękujemy.
Krzysiek i Dominika