Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mziel52 pisze:Najpierw Ogrynia musi oswoić pomieszczenie, odgłosy domu i rytm dnia. Zacząć jeść i się załatwiać. Być może ciepłe pomieszczenie po tych mrozach pozwoli szybciej zaakceptować nową sytuację. Moja kompletnie dzika Żabcia wzięta zimą nigdy nie rozważała ucieczki poza ciemne kąty mieszkania. U Ciebie na parterze pokusa wydostania się za okno może być większa.
Co do Rysia i Tosi, to trudno wyrokować, kiedy je wpuścić. Gdyby poznała je od razu, to na pewno znacznie przyspieszyłoby aklimatyzację. Dziczki lepiej się czują w obecności innych kotów.
Tylko gdyby coś poszło nie tak w ich pierwszym kontakcie, to czy dasz radę usunąć je z pokoju w taki sposób, żeby Ogrynia nie zwiała na mieszkanie?
Iwonami pisze:mziel52 pisze:Najpierw Ogrynia musi oswoić pomieszczenie, odgłosy domu i rytm dnia. Zacząć jeść i się załatwiać. Być może ciepłe pomieszczenie po tych mrozach pozwoli szybciej zaakceptować nową sytuację. Moja kompletnie dzika Żabcia wzięta zimą nigdy nie rozważała ucieczki poza ciemne kąty mieszkania. U Ciebie na parterze pokusa wydostania się za okno może być większa.
Co do Rysia i Tosi, to trudno wyrokować, kiedy je wpuścić. Gdyby poznała je od razu, to na pewno znacznie przyspieszyłoby aklimatyzację. Dziczki lepiej się czują w obecności innych kotów.
Tylko gdyby coś poszło nie tak w ich pierwszym kontakcie, to czy dasz radę usunąć je z pokoju w taki sposób, żeby Ogrynia nie zwiała na mieszkanie?
Ogrynia spędziła zimę w piwnicy, która jest opuszczonym biurem. jest tam ogromny kaloryfer, a temperatura niemal tropikalna, w mrozy miała ciepło. Podejrzewam, że teraz ma u mnie chłodniej niż w tej piwnicy. Za okno się nie przedostanie nikt, bo okna są zabezpieczone przed kocimi ucieczkami.
W książce poleconej przez felin, behawiorystka radzi, aby domowników pogłaskać ręką umieszczoną w skarpetce i taką skarpetkę wrzucić potem nowicjuszom. I odwrotnie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 40 gości