Tak, siedzieliśmy z nimi do 2giej w nocy, szalaly jak zle, a potem padły. Teraz znowu szaleją Chrupcia juz normalnie je i uwielbia przytulanki oraz bic Leosia i zwiewać
Goyka pisze:Tak, siedzieliśmy z nimi do 2giej w nocy, szalaly jak zle, a potem padły. Teraz znowu szaleją Chrupcia juz normalnie je i uwielbia przytulanki oraz bic Leosia i zwiewać
Moje też już jest total tolerancja, nawet jedzą obok siebie dziś siedzieli obok siebie i dostawali na zmianę po smakołyczku,mówię Wam sama słodycz moje kochane nicponie a jak się ganiają i leją to już wogóle radocha na maxa szczególnie Chrupka lubi sprzedać klapsa Leosiowi i zwiewać hahaha
Oboje są bardzo ciekawi balkonu siedzą i patrzą, ale nie puszczam ich jeszcze bo zimno i wieje. Balkon od góry do dołu osiatkowany przez alpinistów linką wspinaczkową która wytrzymuje obciążenie do 250kg, więc jak tylko słonko będzie i cieplej to będą miały radochę
No widzisz? Wszystko się tak pięknie układa.Boisz się wypuszczać je na balkon, bo za zimno? Na chwilę mogą wyjść, przyzwyczajaj je, nic im się nie stanie.Moje koty wychodzą nawet w trzaskający mróz, na chwilę, to prawda, ale przez to nie są wydelikacone.Dobrze, że ta linka taka wytrzymała , sądzisz, że aż takie tygrysy z nich będą?
hahahha ale się uśmiałam Ewciu mi się wydaje, że Leoś z dnia na dzień jest coraz większy. W dniu w którym go brałam z DT był wysokości dorosłej rezydentki, teraz jest jeszcze większy, zastanawiam się czy to nie miks lwa i tygrysa a siatka wytrzymała, bo to 6te piętro i się boję jak cholera. Nie wypuszczam ich bo kichają trochę, czekam do środy aż przyjedzie wetka ich odrobaczyć to oceni czy już zdrowe moje brzdące teraz śpią na krzesłach obok mnie kochane
Podczytuję wątek od początku i teraz "wtrącę swoje trzy grosze" Otóż mój Garfieldek jak był malutki też był długi i chudy, wyglądał trochę jak przecinek. Wcale z tego nie wyrósł, chociaż waży prawie 6 kg nadal jest "podłużny", stojąc na podłodze, przednimi łapkami swobodnie sięga do blatu, po porostu taka jego kocia uroda. Jak miał 2 miesiące wyglądał tak: potem tak: a teraz tak:
Nie podmienię na pewno kocham mojego kota, a on kocha mnie. Jak inaczej wytłumaczyć codzienne mycie uszu (moich uszu) o 5 rano? W tygodniu to ok., ale sobota, niedziela pobudka i mokry , szorstki język w uszach, oczach i nosie - no uwielbiam to!