DT u Hani, czyli..-Nasze FelViki+ tak sobie żyjemy...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 30, 2012 20:19 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

A czym się różni opieka nad takim niepełnosprawnym kociakiem od normalnego, oprócz tego, że trzeba pozabezpieczać wszystkie okna, itp?

detour

 
Posty: 15
Od: Czw gru 29, 2011 19:17

Post » Pon sty 30, 2012 22:49 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

Witamy wieczornie :)
U nas na razie bez zmian, tzn qupole wciąż nienajpiękniejsze, więc rano dopyszcznie pasta, a wieczorem kuje z antybiotyku (też na tę okoliczność) :|
Wczoraj się zważyliśmy i na szczęście pomimo choroby, całą szóstka nam urosła -nawet Małgosia i Rysia, które jakiś czas temu straciły trochę na wadze, a wiec ostatnie dwa tygodnie leczenia przyniosły rezultat :ok:
Maluchy szaleją lub śpią i z utęsknieniem czekają na wieczorny powrót Dużej, bo w związku z moją (czyli dostawcy żarełka) nieobecnością w ciągu dnia, postanowiliśmy nauczyć futerka, że jedzonko nie jest dostępne w zasadzie non stop, ale podawane jest tylko dwa/trzy razy dziennie.
Reszta domowników po prostu udaje, że nie widzi wpatrzonych w nich oczek i proszących minek. Przyznaję bez bicia, że to moje mientkie serce nie pozwala mi być twardom i konsekwentnom, a więc nieobecność może być pomocna :oops:


A odpowiadając na pytanie detour -jest to oczywiście moje zdanie i nie każdy musi się z nim zgodzić:
czwórka, która jeszcze szuka domków, to kociaki prawie niewidzące, ale równocześnie są to młode, pełne energii futerka, które mają milion pomysłów i szaleją jak inne koty w ich wieku. To nie są rude maskotki (bo niestety głównie o rudaski wszyscy się pytają), ale niewidzące dobrze zwierzaczki, którym trzeba zapewnić opiekę i bezpieczeństwo.
Opiekun powinien myśleć o tych kociakach jak o małym dziecku: one nie widzą gdzie wchodzą czy wskakują, nie widzą też (dopóki się nie nauczą terenu), że mogą spaść z wysoka, albo że pod nimi są jakieś niebezpieczne przedmioty (meble itp) -trzeba samemu wyobrazić sobie co ten maluch może sobie zrobić i próbować usunąć możliwie dużo niebezpieczeństw, ewentualnie postępować tak, żeby jak najmniej niebezpiecznych sytuacji prowokować (np. szklanki czy potrawy z gorącym jedzeniem lub np. ostre przedmioty nie mogą być kładzione machinalnie gdziekolwiek w miejscu, w którym za chwilkę może się znaleźć kociak, bo on tego nie zauważy i nie ominie).
Taki mały niewidomy, ale radosny i rozbrykany kociak nie nadaje się do domu z małym dzieckiem, które biega nie zwracając uwagi co ma pod nóżkami lub b. energicznym, szybko poruszającym się człowiekiem -taki kotek nie zauważy, że wpada komuś pod nogi lub inną część ciała, czasem uda mu się uciec, ale może nie zdążyć.
Te konkretnie maluchy mają ponadto mniejszą odporność, a więc mogą częściej pojawiać się jakieś stany zapalne -wiąże się to z koniecznością zapewnienia im w razie potrzeby leczenia, a przede wszystkim regularnych wizyt u weterynarza, szczepień itd -to są oczywiście i koszty, ale i poczucie odpowiedzialności.
Jeśli w domu są już inne zwierzęta, to musimy widzieć, że są one pod opieką weterynarza, tzn. np.są regularnie szczepione -to będzie świadczyć o podejściu przyszłego opiekuna do ewentualnych problemów zdrowotnych -dla niektórych jest to oczywiste, ale dla niektórych nie :|
W początkowym okresie maluchy nie mogą być przez większą część dnia same w nowym domu, one muszą nauczyć sie terenu i zwyczajów, a to chwilę potrwa. Dom, w którym domownicy wychodzą rano i wracają po południu lub wieczorem nie będzie dla takich maluchów bezpieczny, chyba że zamknie się je w klatce albo jakimś małym pomieszczeniu, żeby nie zrobiły sobie krzywdy -ale nie o taki dom mi chodzi, chcę żeby maluchy jak najszybciej poczuły się bezpieczne i kochane.

Jak napisałam na wstępie jest to moje zdanie, ale tygodnie opieki, leczenia, a na początku wręcz walki o ich życie i zdrowie powodują, że szukam im możliwie najlepszych domów i opiekunów i wiem, że takich znajdę :ok: -może trochę dłużej to potrwa -trudno.

ooops, ale siem rozpisałam :oops:

edit: literówka

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 07, 2012 15:18 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

Witam wszystkich,
chcialam napisać kilka słów o pobycie w naszym domu Ani i Kajtusia które mamy od Hani.

Kotki są u nas 2,5 tygodnia, Ania już od tygodnia przychodzi do nas do łóżka wieczorem i nad ranem, jak tylko usłyszy że coś sie w pościeli rusza. Wciska się między nas i domaga sie pieszczot, jest przy tym tak cudowna że cierpliwie czekamy aż bedzie miała dość i dopiero wtedy kończą sie poranne miziania. Sama wchodzi na kolana, daje sie wziąć na ręce, podchodzi tez bez obawy do naszych znajomych.
Kajtuś jeszcze sie na to nie zdecydował, choć w sypialni buszuje, nawet w naszej obecności, ale Ania musi byc koło niego.
Niestety, nadal jest nieufny, nie ucieka, kiedy jest przy misce a ja kręcę sie po kuchni, bawi sie z Anią w najlepsze, ganiają sie po całym domu, ale żeby dać sie złapać, przytulić to nie.
Kotki maja dobre apetyty, Ania waży 2600 (28 XII ważyła 2100),więc mam nadzieję, że Kajtuś także przybrał na wadze, biorąc pod uwagę fakt, że zjada więcej niż Ania.
Ale, niestety jest jeden mały(mam nadzieję) problem. Kotki kichają, i w zasadzie to jedyny objaw, nie mają kataru (chyba że doskonale sobie wylizują noski), są energiczne, dobrze jedzą, oczka też są ok.
Myślałam o zabraniu kotków do weterynarza, ale w przypadku Kajtusia, to będzie straszna nagonka na niego, ogromny stres. Anie jakoś byśmy wsadzili do transporterka.
Dlatego może ktoś mądry podpowie, czy wizyta jest konieczna, może są jakieś domowe środki, sprawdzone preparaty do zastosowania, tak żeby uniknąc jeszcze wizyty u weta i stresu z nią związanego.
Kotki dostają co 2-3 dni IMMUNODOLCAT i ISKIAL, okna są pozamykane, więc nie ma mowy o przeciągu.

Poradźcie, bo z katarem u kotów nigdy nie miałam do czynienia.

Pozdrwaiam
Renata


Kotki

natawojtek

 
Posty: 46
Od: Wto paź 04, 2011 8:28
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lut 11, 2012 19:18 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

Spokojnie sobie żyjemy :kotek:
Maluchy rosną, rozrabiają, powoli kończymy antybiotyk, spore kłopoty qupolowe zostały już tylko u rudziaków (nie wiem czemu, bo wszyscy jedzą tak samo i leczeni są w ten sam sposób).
W tej chwili widoczne plamki grzybka są już tylko u Małgosi i to niestety pojawiło ich się w ostatnim czasie więcej, ale do końca antybiotyku i tak mogę tylko leczyć zewnętrznie.
U reszty futer jest chyba wreszcie lepiej (przynajmniej nie ma widocznych ognisk grzyba).

W ciągu tygodnia miałam bardzo obiecujący telefon z Gdyni w sprawie dwóch naszych kociaków, ale dzisiaj Pani dała mi znać, że właśnie wzięła kociaki z Trójmiejskiego schroniska -szkoda dla nas :cry: , ale super dla tamtych maluszków :P
Jutro prosimy o kciuki, bo mamy wizytę wstępnie zainteresowanych którymś z kociaków -zobaczymy co z tego wyjdzie :ok:

W międzyczasie domek z Wrocławia musiał zrezygnować na razie z pomysłu adopcji kociaków -synek Państwa poważnie zachorował i muszą w tej chwili myśleć przede wszystkim o swoich dzieciach -rozumiem to w 100%.
Bardzo żałuję, bo to naprawdę byliby świetni opiekunowie dla naszych futerek, ale cóż -tak widać miało być :(
Życzę Im, żeby jak najszybciej udało się wyprowadzić zdrowie synka na prostą :!:, a potem zobaczymy... może jakieś nasze kociaki znajdą jednak u Nich swój dom :wink:

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa


Post » Pon lut 13, 2012 8:10 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

Dzięki za kciuki :)
Wizyta była, Młodzi ludzie bardzo sympatyczni, w domku jest już jedna kota, więc Duzi muszą teraz uaktualnić szczepienia i przeprowadzić rozmowę z rezydentką :mrgreen:
W ciągu 2-3 dni Państwo dadzą znać który kocio zapadł im w serce :ok:
Wczoraj na ręce pchał się głównie Grzesiek, a dwa rudzielce szalały, ale na wszelki wypadek w bezpiecznej odległości :twisted:
Pokazała się też Rysia, na moment Jasiek, natomiast Małgosia całą wizytę przespała na ciepłym dekoderze :wink:

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 13, 2012 8:29 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

witam ;)

i pozdrawiam :)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 19, 2012 13:24 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

Właśnie wróciliśmy z Boliłapki.
Po 30 dniach antybiotyku u trójki (Małgosia, Grzesiek i Irys) jeszcze coś tam słychać w płucach i wyżej, więc musimy powtórzyć rtg.
Morfologia u piątki w zasadzie ok.
Małgosia ma niestety sporą anemię -stąd pewnie jej spokój i przesypianie całego dnia w ciepłych miejscach.
To jedyny kociak, który nie bawi się i nie szaleje z resztą towarzystwa :(
Przed 16 mam jeszcze dowiedzieć się o wyniki biochemii i badania na pasożyty.
Maluchy zostały też oświetlone lampą i grzybka widać już tylko u Małgosi i maleńką plamkę na ogonku u Grzesia.

Najpewniej we wtorek zrobimy zdjęcia i wtedy już z większą pewnością będzie można określić co dalej z tą "gorszą" trójką.

Poza spokojniutką i wciąż małą Małgosią, cała reszta futer szleje, bawi się i rośnie jak na drożdżach :1luvu:

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 19, 2012 22:00 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

Haniu, czy Franek jest już w nowym domu?
Bo mam napad amnezji, a nie widzę go na stronie JoKota...


Aaa, już wiem, już w domu :mrgreen:
Pierwsza strona jest myląca :oops: może zmieniłabyś formułę trochę tak, by oddzielnie były koty w DT, a oddzielnie te już w DS..? Bo tak to ciężko się dopatrzyć, kto jeszcze u Ciebie jest ;)

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob lut 25, 2012 18:19 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

Dobry wieczór :kotek:
Szalony, od dzisiaj mam więcej czasu, więc postaram się jak najszybciej uaktualnić (a może uda mi się nawet jakoś zmienić) pierwszą stronę, żeby wszystko było bardziej czytelne :oops:

Miniony tydzień był dla nas dosyć aktywny: maluchy były dwa razy na wizycie kontrolnej u weta, a w międzyczasie troje z nich na kontrolnym rtg -na szczęście płuca są czyste :piwa: .
W tej chwili już tylko Małgosia bierze antybiotyk, a dodatkowo dostaje jeszcze inne specyfiki na wzmocnienie kota i doprowadzenie do stanu wzorowego :mrgreen:
Pozostała piątka jest już ok :ok:

We wtorek Irys i Grzesio są umówieni z dr Maćkiem na zabiegi na chorych oczkach, więc prosimy o kciuki.

Jeśli nic się nie pokomplikuje, to Grzesiek za jakiś tydzień będzie już wreszcie w swoim domku :1luvu:

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 25, 2012 18:20 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

same dobre wieści u was. super !!
za zabiegi już teraz trzymam mocno kciuki!

klauduska

 
Posty: 3600
Od: Nie lut 27, 2011 19:49
Lokalizacja: Warszawa


Post » Nie lut 26, 2012 8:51 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

joarkadia

 
Posty: 2847
Od: Śro wrz 15, 2010 21:30
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto lut 28, 2012 21:13 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

No to jesteśmy już po :ok:
Chłopaki dochodzą do siebie po ciachnięciu, a Irysek i Grześ dodatkowo po narkozie i reperacji oczek.
U Irysa oczko wygląda bardzo biednie, a w dodatku dowiedziałam się o możliwych pooperacyjnych komplikacjach, więc patrzę na niego z niepokojem i obawą :|
U Grześka już w czasie zabiegu doktor niestety doszedł do wniosku, że jednak nie da rady nic poprawić, a więc jakość widzenia się nie zmieni :(

Jasiek i Tofik są już w zasadzie zupełnie ok, ale pozostała dwójka jest jeszcze mocno po operacyjnie "zakręcona" :(

To zdjęcia sprzed chwili:

Irysek

Obrazek

i Grześ (prawe oczko było operowane)

Obrazek


a na poprawę nastroju zdjęcia z wczorajszego wieczora i nocy:

Obrazek

Obrazek

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 28, 2012 21:16 Re: DT u Hani, czyli...-powoli jest nas coraz mniej:)

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

joarkadia

 
Posty: 2847
Od: Śro wrz 15, 2010 21:30
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 318 gości