mziel52 pisze:Ja bym jeszcze dwie rzeczy wprowadziła. Po pierwsze, jeśli możesz Iwonko, to zbierz trochę sierści Babuni, żeby ja umieścić w klatce. Jeśli Ogrynia pamięta swoje imię, to i zapach przyjaciółki powinna. Po drugie, jak pamiętam z łapanek na Wolskim, do klatki robi się "ścieżkę" z kawałków mięsa. Nie za dużo, ale na tyle, żeby kot się zbliżył, zasmakował i w końcu wszedł do środka po kolejny kawałek.
Nieustannie myślę o Was i trzymam kciuki.
Marto, ja pamiętam każde Twoje słowo z początku mojego wątku. W torbie, którą ma Tajemniczy Wujek Z. i jego koleżanka Monika, (On faktycznie jest nie tylko dobrym wujkiem, ale cudownym wujkiem, wielkim profesjonalistą, rozważnym i benedyktyńsko cierpliwym, a Ona także kocim aniołem) jest torebka z sierścią Babuni i również po przeczytaniu książki poleconej przez felin pt. Jak kot z kotem, jest dywanik, na którym od października ub. roku siedzi na oknie Babunia.

Tak więc jestem pilną i uważną uczennicą. Jest tam także waleriana, która została użyta.
T.Wujek dzwonił do mnie i mówił, że miseczka w której zostawił Ogryni łyżeczkę jedzenia jest wylizana tak mocno, że jest tam prawie dziurka, więc to moje kocie słoneczko jest nieludzko głodne

Tak mi jej żal, koteńki......
Zaraz idę kupię jeszcze tuńczyka w puszce, kupię mięsko wołowe, będzie jeszcze ukochane mleczko, chrupki i wszystko co Ogrynia lubi.
Myśmy wczoraj już myśleli o tej sierści i o dywaniku, ale uznaliśmy że za dużo szczęścia na raz to też nie za dobrze.
Dzisiaj klatka będzie ustawiona na parapecie, na którym Ogrynia jadała przez te wszystkie miesiące, więc może głód ją zmusi do wejścia.
Nie ma też stu procentowej pewności czy ona pamięta Babunię i wzajemnie, bo one obie przecież tyle przeżyły.