Moderator: Estraven
Meruee pisze:Ja tam swojego prosiłam tylko raz, a wyglądało to mniej więcej tak. Nadmienię tylko, że już od jakiegoś czasu miałam Rudego upatrzonego:
- Kochanie, może przygarniemy tego rudego kociaka co? Zobacz on taki bidek.
- Nie ma mowy, mamy psa!
- Ale Suri jest bardzo pro-zwierzęca
- Ale ja nie jestem, nie będziemy prowadzić zoo, nie zgadzam się
- A gdybym Ci powiedziała, że on już do nas jedzie?
- To bym się wyprowadził
- Spakować Cię? xD
Kilka godzin później mój TŻ odbierał rudego ze stacji benzynowej, gdzie dostarczył go tato jednej z forumowiczego. Po powrocie było już tak:
- Kobieto mamy dziecko! Coś Ty do domu sprowadziła! On umie sam jeść w ogóle?! Boże przecież wszystkie kostki można policzyć. Takie maleństwo....itd (trajkotał jak najęty). No ale wiem, że nie każdy facet jest taki.
horacy 7 pisze: Szkoda ,ze nie kazdy lecz musimy to uszanować.Zwierze to nie zabawka i żyje wiele lat więc decyzja musi być świadoma i bardzo odpowiedzialna.
Meruee pisze:Ja tam swojego prosiłam tylko raz, a wyglądało to mniej więcej tak. Nadmienię tylko, że już od jakiegoś czasu miałam Rudego upatrzonego:
- Kochanie, może przygarniemy tego rudego kociaka co? Zobacz on taki bidek.
- Nie ma mowy, mamy psa!
- Ale Suri jest bardzo pro-zwierzęca
- Ale ja nie jestem, nie będziemy prowadzić zoo, nie zgadzam się
- A gdybym Ci powiedziała, że on już do nas jedzie?
- To bym się wyprowadził
- Spakować Cię? xD
Kilka godzin później mój TŻ odbierał rudego ze stacji benzynowej, gdzie dostarczył go tato jednej z forumowiczego. Po powrocie było już tak:
- Kobieto mamy dziecko! Coś Ty do domu sprowadziła! On umie sam jeść w ogóle?! Boże przecież wszystkie kostki można policzyć. Takie maleństwo....itd (trajkotał jak najęty). No ale wiem, że nie każdy facet jest taki.

horacy 7 pisze:Białe ancymonki kiedyś źle skończa bo za skakanie po mnie w nocy kiedys je zamorduję a tu nawet krzyknąć sie nie da bo Tuptuś i tak nie usłyszy moich wrzasków.
Jagooda pisze:U mnie na początku też było gadanie, że kot podwórkowy jakieś choroby przyniesie, że nasz kot sie czymś zarazi itp, a ja chciałam wziąć jakieś kociaki na DT.
Wzięłam na początek jednego maleńkiego i to właśnie TZ PIERWSZY zaczął mówić żebyśmy go sobie zostawili, że taki słodki, że tak zgrał się z naszymi kotami (w międzyczasie kupiliśmy Brytyjczyka o którym TZ i syn marzyli).
Potem wzięłam kolejną bidę z podwórka - białego bo o takim marzyłam, żeby tymczasik miał towarzystwo w swoim wieku, no i teraz TŻ na wszystkie 4 mówi "Synku" a na siebie Tatuś, wszystkie 4 kocha i twierdzi, że to "wyjątkowe, cudowne" koty.
Ja mu tłumaczę, że takie po prostu koty są.
Na DT cały czas się nie zgadza, choć wiem że mogę postawić na swoim ale sama widzę że się nie nadaję bo przyzwyczajam się.
np. gdybym miała takie cuda jak Tuptuś i Atomek na DT to 100% bym je sobie zostawiła, no i tak zaczęłoby sie "zbieractwo"![]()
![]()
po_prostu_kaska pisze:Meruee pisze:Ja tam swojego prosiłam tylko raz, a wyglądało to mniej więcej tak. Nadmienię tylko, że już od jakiegoś czasu miałam Rudego upatrzonego:
- Kochanie, może przygarniemy tego rudego kociaka co? Zobacz on taki bidek.
- Nie ma mowy, mamy psa!
- Ale Suri jest bardzo pro-zwierzęca
- Ale ja nie jestem, nie będziemy prowadzić zoo, nie zgadzam się
- A gdybym Ci powiedziała, że on już do nas jedzie?
- To bym się wyprowadził
- Spakować Cię? xD
Kilka godzin później mój TŻ odbierał rudego ze stacji benzynowej, gdzie dostarczył go tato jednej z forumowiczego. Po powrocie było już tak:
- Kobieto mamy dziecko! Coś Ty do domu sprowadziła! On umie sam jeść w ogóle?! Boże przecież wszystkie kostki można policzyć. Takie maleństwo....itd (trajkotał jak najęty). No ale wiem, że nie każdy facet jest taki.
Rewelacyjnie Ci to wyszło![]()
![]()
![]()
Hmm, to jest metoda
Meruee pisze:
Niestety nie na każdego ta metoda działa, trzeba znać partnera dobrze. TŻ koleżanki niestety kategorycznie odmówił przyjęcia kota pod dom, więc póki co Madzia do niech nie pojedzieMoże później jeszcze trochę przyciśnie, ale to ewidentnie oporna sztuka z tego gościa.
ksb pisze:horacy 7 pisze: Szkoda ,ze nie kazdy lecz musimy to uszanować.Zwierze to nie zabawka i żyje wiele lat więc decyzja musi być świadoma i bardzo odpowiedzialna.
Zgadza się - nic na siłę.
Zwierzak musi być chciany i kochany przez wszystkich domowników.

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66, Baidu [Spider], Blue i 55 gości