ale tak wlasnie jest, to koty tak naprawde sobie nas wybieraja.
pamietam, jak opowiadala mi kolezanki babcia, ktora od zawsze miala w domu jakiegos zwierza, ze gdy postanowila przygarnac kota ze schroniska marzyla o szylkretce, bo byla zafascynowana ich umaszczeniem. Wciaz powtarzala, ze zadna inna tylko szylka. W schronisku nie bylo akurat wtedy szylki zadnej, kobieta byla tam 3 razy mniej wiecej co drugi dzien. Ale juz pierwszego dnia rzucil sie jej w oczy krowek i nie mogla przestac o nim myslec. Za drugim razem gdy byla tez rzucl sie jej w oczy ten kot. Za trzecia wizyta doszlo do adopcji tegoz wlasnie krowka.

Teraz, gdy ja zapytalam, czy wyobraza sobie, ze w jej zyciu nie ma tego kota a jest ta wymarzona wczesniej szylkretka, powiedziala mi: tak mialo byc, to przeznaczenie nas ze soba polaczylo. Jesli mam miec szylkretke to kiedys bede ja miala. Ten kot wybral mnie.
Obecnie koti (imienia nie pamietam) ma 7 lat, ze schronu zabrany byl jako ok.polroczny. Jest okazem zdrowia, zadbany i niesamowicie oddany swojej pani. Mialam okazje poznac go osobiscie pare miesiecy temu.
