Kochane moje, za kciuki nie podziękuję, z wiadomych powodów - żeby nie zapeszyć.

Ze zdjęciami może być kłopot, bo dziki kot, gdy wchodzi do domu chowa się w kąt i potrafi przez kilka dni nie wyjść. Moja Piglunia [*] przesiedziała w kącie 4 dni, nawet się nie załatwiała do kuwety, wstrzymywała - a ja się bałam czy jej pęcherz nie pęknie.
Babunia posiedziała w kącie może 2 dni. Potem wyszła, wskoczyła na okno i tak na tym oknie siedzi codziennie, w dzień i w nocy. Schodzi tylko do kuwety, albo gdy robię jej na tym oknie porządek. Nawet na oknie je.
Ogrynia, która jest niezwykle lękliwa, najbardziej ze wszystkich dzikich kotów może przesiedzieć gdzieś w ukryciu sporo dni. A może obecność Babuni ją ośmieli?
Dodam, że wszystkie koty pochodzą z tego samego ogrodu, wszystkie się tam urodziły i wychowały i wszystkie się doskonale znają. Zabrakło tylko Justynki, bo umarła, jej dziećmi, gdy Justynia przestała się nimi opiekować, bo była znowu w ciąży

zajęła się właśnie Ogrynia.
Powinna je pamiętać.
Dzwoniła do mnie rano p.Kasia od porannego karmienia, koteńka jest spokojniejsza niż wczoraj, Kasia na nią woła po imieniu i dała dzisiaj podejść do siebie blisko. Więc jednak pamięta...