Kochane moje, wszystko Wam potem opiszę na piętnaście stron tego forum, to jest magiczna koteńka, wszystko co się działo do tej pory jest także dziwne i magiczne, jakiś niesamowity niewyobrażalny splot wydarzeń, przypadków.
Odnoszę wrażenie że ten frontalny wysiłek Was wszystkich, wizualizacje, dobre myśli miały ogromne znaczenie.
Co jest ważne, ta wspaniała, skromna i łagodna koteńka spędziła zimę w ciepłej piwnicy, miała dwie wspaniałe Kasie karmicielki.
Jedna Kasia - ta którą poznałam też pokochała Ogrynię, bo jej się nie da nie kochać - mówi: "ona jest także trochę moja"

I ma oczywiście rację.
Ogrynia jest tylko bardzo wystraszona, ale ładnie wygląda i ma koński apetyt

W każdym razie po spotkaniu ze mną zjadła jeszcze saszetkę i w piwnicy siedzi, czyli chyba się mnie nie wystraszyła.