Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Lidka pisze:Prawdę mówiąc tez byłam przekonana, że Pucuś się zadomowi:)
No i bardzo dobrze:)
Powitalny bałwanek śliczny:) Jak dzieci zareagowały?
A to co masz na domu to pewnie jest winobluszcz pięcioklapowy. Bluszcz jest zimozielony:)) A winobluszcz sie pięknie przebarwia i ma granatowe jagódki. Takie cos masz?
Petka pisze:Pucuś![]()
![]()
Iweta a czy ten winobluszcz japoński i milin czerwony są szkodliwe dla kotów, czy nie?
Podoba mi się jedno i drugie i chętnie wolierę bym obsadziła.
Lidka pisze:
Milin mam w 2 kolorach tez juz kilka lat. Ale kwitł pierwszy raz dopiero w ubiegłym roku. Pewnie dlatego, że mu zagroziłam, że go wytnę. Faktycznie kwiaty ma piękne. Tym razem drugiemu musze pogrozic, bo inaczej go wytne. Choć prawdę mowiąc nie wiem czy te mrozy przetrwały.
(
Tofikowa mama pisze:Witam,
to moj debiut na forum, i znalazlam Iwete, ktora wydaje mi sie - miala podobny problem ze swoim Florkiem - jak ja ze swoim Toffikiem. jesli Iweta znajdzie moj wpis to prosze odpisz mi czy mialas kota, ktory mial zlamany ogon. Otoz nasz Toffik wrocil kilka dni temu ze zlamana nasada ogona, zupelnie oderwana kosc. Jak na razie wizyty przyniosly taki efekt, ze ja plakalam przez 4 dni, bo kazali nam go uspic!!!w koncu dzis trafilam do lekarza, ktory podal leki Upsardin i mamy go odsikiwac i czekac, az sie nawroci mozliwosc skurczania pecherza i z czasem - mam nadzieje - mozliwosci wydalania moczu samemu. Jesli ktos z Was mial taki problem ze swoim kociakiem piszcie prosze, nam zalecaja na razie oczekiwanie, amputacja ogona na razie nie jest przesadzona, bo nie wiadomo czy nerwy sa naruszone, czy nie, ale wszystko na to wskazuje ze nie, bo kot chodzi, tylko nie wydala moczu.A ze jest przekochanym, 10 - miesiecznym przytulakiem, nie wyobrazam sobie go stracic, tym bardziej moje dzieci. Piszcie kochani czy wasze koty mialy iszkodzone ogone, a jesli tak jak to sie skonczylo???
Alienor pisze:Tofikowa mamo- na forum ludzie wyciągali koty z różnych ciężkich wypadków, więc najlepiej byłoby założyć wątek z prośbą o radę jak leczyć kota. I tutaj na pewno trafi się wiele osób, które Cię "objadą" za wypuszczanie kota - mimo że sama tego żałujesz. Mam nadzieję, że będziesz miała siłę znieść tę krytykę po to, by uratować kotka.
Napisz w tytule miasto, a w pierwszym poście koniecznie opisz dokładnie co było zrobione, jak kot się zachowuje, jak wysoko jest złamanie, czy choćby w najmniejszym stopniu kontroluje wydalanie. Czasem udaje się "wyciagnąć na prostą" kota z porażeniem pourazowym tylnych łap, połamanego po upadku z 8ego piętra etc. Jak będzie wątek, ludzie, którzy mieli podobne przypadki, dowiedzą się o tym i podpowiedzą co i jak; a ludzie z okolicy będą mogli wskazać gdzie jeszcze można iść i czego próbować. Jak długo z nerkami wszystko gra, można i chyba warto walczyćCzyli np. "Iwonicz - kot ze złamanym ogonem, odsikiwany - poradźcie".
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 24 gości