http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... &startsz=xTak laureat widzi nas-kociarzy, a właściwie kociary:
"
Dla kobiet, zwłaszcza starszych, samotnych, koty stanowią często sens życia, są motywacją do istnienia, wstawania z łóżka. Osoby skrzywdzone przez los, opuszczone przez ludzi, niezauważane przez społeczeństwo, przelewają swoje uczucia na koty, zapełniają lukę np. po dzieciach, które już są dorosłe. Dzięki temu człowiek czuje się potrzebny. Opieka nad bezdomnymi kotami w naszym mieście opiera się właśnie na takich samotnych osobach, głównie paniach"."
Kotami zajmują się ludzie emocjonalni, często uważają, że jeśli inna osoba robi to inaczej, to znaczy, że gorzej. Na kocich forach oskarżają się o zaniedbania itp. "
Złote myśli na temat kotów:
"
Najlepiej, zwłaszcza na początek, wziąć kocura, pod warunkiem że jest wykastrowany. Kocury są prostsze w konstrukcji psychicznej, dużo łatwiej aklimatyzują się z człowiekiem, bo też rola kocura w naturze nie jest bardzo skomplikowana."
"
Im więcej kotów, tym człowiek jest im mniej potrzebny. "
"
Na wsiach (...) Kot ma się gdzie zaszyć i zwykle ktoś o niego mniej lub bardziej dba."
"
Oddzielenie kota od środowiska naturalnego bywa dla niego uciążliwe. W domu ma dostęp do świata tylko przez szybę i może nadpobudliwie reagować, np. na inne koty albo ptactwo. Może to doprowadzić do frustracji na zasadzie: "Widzę, a nie mogę złapać". Kot zaczyna posikiwać, wylizuje się nadmiernie. Ludzka psychika jest dość skomplikowana, a kocia prosta: denerwuje się, bo nie może złapać gołębia. "
O opiece miasta Warszawy nad wolno żyjącymi kotami:
"
Miasto od wielu lat wspiera i dotuje różne ruchy społeczne wokół kotów. Takich organizacji jest w Warszawie kilkanaście. Fundacja JoKot współpracująca z naszą lecznicą dostała w tym roku 64 tys. zł od Urzędu m.st. Warszawy na opiekę nad zwierzętami bezdomnymi z terenu Warszawy i zapobieganie bezdomności zwierząt."
I odpowiedź na najważniejsze pytanie:
"
Czym zasłużył pan sobie na tytuł Kociarza Roku 2011?-
Tę nagrodę dostałem ja, ale to wyróżnienie dla całego zespołu naszej lecznicy! U podwalin leży - myślę - moja dewiza zawodowa, żeby być takim doktorem, do którego sam chciałbym chodzić. Z jednej strony profesjonalizm, duża wiedza, praktyka, doświadczenie, a z drugiej - gotowość do przyznania się do błędu czy niewiedzy. Jeśli właściciel czuje, że weterynarz go nie zwodzi, nie oszukuje, budzi się zaufanie. To podejście sprawiło, że w takiej małej, niepozornej lecznicy udało nam się wielu kotom pomóc."
Zachęcam do lektury całości.
Wszystkie wyboldowania moje.
Ostatnio edytowano Nie lut 19, 2012 21:56 przez
Amica, łącznie edytowano 1 raz