koteczekanusi pisze:O, zmieniać kota w paszteta to ja już umiem, o to akurat to się nie martwię.
Jeśli chodzi o kweste zdrowotne, to najgorszego oczekiwałam po badaniu moczu i USG (pęcherz i nerki, jak to u kota), a tego jeszcze nie zrobiłam. Na swojej liście czynności u weterynarza miałam wyciskanie pęcherza, ale kot sam się wycisnął po drodze, więc odpadło. Będę musiała znów robić akcję "łapanie moczu" (nie cierpię) - chyba że pobiorą przy znieczuleniu do usuwania zębów.
Dziewczyny z Poznania - a w razie czego będę mogła na Was liczyć w spr. przedadopcyjnej, gdyby była w Poznaniu? Bo już mam z tego miasta jedno zgłoszenie - jeśli delikwenci przetrwają moje wyjątkowo bezpośrednie pytaniaA potem napuszczę jeszcze Neigh na dobicie
pewnie
