ewar pisze:On na pewno czuł ogromny dyskomfort przez tę posklejaną sierść
Jestem pewna, że musiało go boleć bo bardzo długo nosił ten pancerz tuż przy skórze.
Karolka też już odpchliłam i odrobaczyłam.Wet zalecił kupienie w aptece testów na mocz, żeby najpierw w domu mu sprawdzić. Nie wiem czy przy mnie będzie chciał sikać, ale dam mu jeszcze czas.
Karolek zaczął się myć. To był niemiłosiernie brudny kot, a teraz często widzę, że siedzi sobie i czyści futerko i pyszczek.
Uwielbia głaskanie. Jestem pierwszym człowiekiem w jego życiu, który go głaszcze. I co zrobić z Karolkiem? Biję się z myślami. Na razie jeszcze na mróz go nie wypuszczę i nie do końca jasne są jego wyniki. Jednak Karolek głównie mieszka na działce u pani Basi, która spędza tam cały ciepły sezon. Wtedy te koty są pod jej opieką, są wykarmione i zadbane. Ja tam dojeźdzam zimą, gdy jej nie ma. Tak więc Karolka na poniewierkę nie wypuszczę, jest tam zabezpieczony. Tylko dlaczego on tak się ładnie oswaja? Nie wie, że komplikuje mój cały misterny plan: złapać, wyleczyć i wypuścić? W najgorszym razie wypuszczę go na sezon ciepły i znów wezmę na zimowanie. Chyba, że ktoś zakocha się się w Karolku, który czasem się ślini. Ale tylko czasem
