Jako że Dzień Kota ma trwać cały rok, w związku z tym przeżyłam koszmarną noc
przez kotki oczywiście
zazwyczaj śpią z nami Mimi i Chmurcio, Tituś okazjonalnie, a Kota-Łoszkubek to w ogóle od święta
Chmur śpi przy/na mojej głowie, Mimi na nogach
Dziś w nocy mieli chyba jakieś lęki czy coś, bo przyszli wszyscy
najpierw Chmurcio uznał, że na poduszce mu nie pasi, i wlazł pod kołdrę, układając się na moich żebrach, a główkę kładąc na moim policzku
było rozkosznie, dopóki się nie ukokocił i wbił łokieć w moją krtań
ale nic, słodko mruczał, więc się nie ruszałam
potem Mimi uznała, że moje nogi są chyba za twarde i położyła się na brzuchu
Titko widząc że jest miejsce na poduszce, zwinął się w piękny kłębuszek z nosem w moim uchu, i zaczął mruczeć
uważam, że najwspanialszą rzeczą na świecie jest zasypianie z mruczącym kotem koło ucha, i na razie byłam wniebowzięta, że jednego mruczącego kota mam na policzku, a drugiego w uchu
na brzuchu czułam rozkoszne wibracje mruczącej Mimi
po jakichś 10 minutach zorientowałam się, że nie przykręciłam grzejnika na noc (nie lubię jak jest za ciepło, tym bardziej, że TŻ grzeje jak piec hutniczy)
zaczęło mi być gorąco, ale przecież nie wstanę, bo kotki tak słodko mruczą, jeszcze by się obraziły i już tak fajnie nie przyszły
TŻ też chyba miał lęki, bo przysunął się na maksa
Chmur wbijał łokieć w moje gardło
Tito dmuchał mi do ucha
Mimi stwierdziła, że jej niewygodnie i zaczęła ugniatać mi brzuch, depcząc intensywnie po pęcherzu
do tego Łoszkub zdecydował, że dziś śpi z nami i wlazł mi na nogi
wszyscy mruczeli (oprócz TŻta)
byłam już mokra jak mysz
ale nic, komfort kotków ważniejszy
leżałam gotując się w sosie własnym, podduszona, z mokrym uchem, klnąc na swoje uzależnienie od kotów
nie wiem jakim cudem zasnęłam, ani która była godzina, ale świtało już
zaraz potem budzik zadzwonił i wszyscy radośnie się zerwali i pobiegli do misek
nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam taką męczącą noc
No, ale przynajmniej wiem, że moje kociaste mnie kochają.
Niech żyje Dzień Kota codziennie.