Grażyna-kg pisze:Maryla60 pisze:Witam.
A co się stało, że domek w Kołobrzegu jest nieaktualny? Jeśli potrzebna jest osoba do wizyty przedadopcyjnej - chętnie pomogę.

Sama prowadzę mały hotelik dla zwierząt niedaleko Kołobrzegu, więc mam tzw rzut beretem.
Nawiązując do wypowiedzi p. Grażyny na temat ogłoszeń.... Czy nie uważa Pani, że jest to nie fer w stosunku do rodziny adopcyjnej? Takie okłamywanie co do wieku kotka...???? Trzeba przyznać, że wiele się o Pani słyszy... ale posunąć się do czegoś takiego???... Wstyd!!!! Nie musi Pani kasować tej wypowiedzi - została ona przeze mnie skopiowana i zabezpieczona na "w razie czego"... I proszę nie dziwić się, że ludzie w ten sposób podchodzą do adopcji kotków ze schroniska - nie ma Pani dobrej opinii jako działaczka w schronisku (Reks pomimo iż nie należy do Pani również). Zamiast jak to Pani nazwała "prześwietlać" rodziny i domki, lepiej niech popatrzy Pani na serca ludzi!!! Wiele ludzi przynosi do mnie kocięta zarówno te duże jak i maleńkie, którym odmówiła Pani pomocy. Wiele ludzi ze łzami opowiada jak krzyczy Pani na nich za to, że chcą pomóc kotom na zimę które przebywają w piwnicach, ponieważ szukają dla nich schronienia w schronisku... Żal słuchać, a tu Pani pisze z taką dumą, że gdyby człowiek Pani nie znał - mógłby się nabrać.

Przykre...
Kobietki, chętnie pomogę w znalezieniu kotce domku:). Codziennie przychodzą do mnie rodziny chętne do adopcji - będę pokazywać im banerki i ogłoszenia dot. kici

. Mam nadzieję, że kotka szybko znajdzie ludzi, którzy ją pokochają całym serduszkiem!!!

"Marylo60", coś mi się zdaje, że masz na imię Lidia... Przykre to co o mnie wygadujesz, skoro to ja w 2006 r "wyzwoliłam" nasze schronisko po 4 latach osobistej niewyobrażalnej walki z "Zielenią", która wtedy je nadzorowała i z konowałem Rajewskim zgotowała zwierzętom obóz koncentracyjny (z 2006 r. nagrania miejscowej TV , fotki i kilka teczek moich pism z 4 lat- gdy założyłam konowałowi sprawę prokuratorską po linii wet mam "na pamiątkę")....Prowadzenie schroniska przekazał mi wtedy prezydent Kołobrzegu (prezydent oddał wtedy sprawę do prokuratury przeciwko Zieleni, a dyrektora odpowiedzialnego za ten stan zwolnił), a że otrzymałam schron "wyposażony" jedynie w ...psy i koty, nawet grama karmy nie było, ani pół mebla w środku, bo Zieleń swoje rzeczy zabrała, więc własnymi środkami finansowymi przez pierwsze kilka dni karmiłam ponad 100 zwierząt i za swoje pieniądze wyposażyłam schronisko we wszystkie sprzęty, meble, kwarantannówki, mikrofale, lodówki, w zakupione za swoją kasę 3 klatki-łapki na koty do sterylek, wyposażyłam ambulatorium, gabinet kierownika i oddałam na potrzeby własny samochód, który służył schronisku 5 lat. Nigdy nie byłam, oczywiście, zatrudniona w schronisku, nigdy nie pobrałam złotówki wynagrodzenia za pracę, którą do dziś na jego rzecz wykonuję społecznie. Stowarzyszenie REKS, którego jestem prezesem działa społecznie, a tylko pracownicy są zatrudnieni z pieniędzy miejskich.
Przykre co wygadujesz, bo to ja 8 lat temu założyłam w swoim domu mini-azyl dla kotów i kociąt (opisywały ten fakt miejscowe i ogólnopolskie wydawnictwa), wywalczyłam w UM 8 lat temu z radną J.Maj bezpłatne sterylizacje kocic w mieście, a potem służyłam ludziom swoim transportem do przewożenia kocic na sterylki, ale jednocześnie twardo stawiałam warunek : że jak ktoś z lenistwa namnaża kocięta, to musi potem sam się nimi zajmować i je oddawać do adopcji. Więc chyba to mi "wyrzucasz", że do tej pory jestem "twarda" : prywatnych namnożeń nie przyjmuję do schroniska. Zresztą, koty przyjmuję tylko rzeczywiście w przypadkach, gdy one naprawdę potrzebują pomocy, a nie "jak leci", bo komuś przeszkadzają np. w piwnicach czy pod sanatoriami, że są.
A że oddając do adopcji kotkę 5-letnią, "odmładzam" ją o rok czy dwa? Wierz mi, robiłam "gorsze" rzeczy w życiu, aby tylko dać zwierzakowi szansę na dom i własną rodzinę i nadal będę to dla zwierząt robić, bo ich dobro jest dla mnie najważniejsze, a nie że "oszukałam" jakiegoś człowieka.
Na prowadzenie miejskiego schroniska mam umowę z prezydentem na finansowanie psów , bo tylko psy mają w Polsce status zwierząt bezdomnych, a koty tak jak inne pozostałe są zakwalifikowane jako "wolnożyjące". Wolnożyjącym pomagam , gdy tego sytuacja szczególnie wymaga, również ptakom i innym.
Co do piwnic, to ja , a nie ty, jeżdżę nocami po osiedlach i robię otwory w piwnicznych oknach, aby koty mogły wchodzić, to ja wypożyczam ludziom klatki-łapki na łapanie do sterylek i pomagam w transporcie, to ja przekazuję karmę dla kotów wolnożyjących ( a nie mam takiego obowiązku, bo mam tylko w umowie:prowadzenie schroniska, reszta to jest moja dobra wola) to w końcu ja od wielu lat robię wszystko co możliwe (łącznie z wożeniem kociąt w odległe miejsca, poświęcając swój czas) aby oddawać kocięta do adopcji, a oddaję ich rocznie, chyba w to nawet nie uwierzysz, ale ja mam dokumenty : w granicach 100-200 kociąt/kotów. Te koty nie rodzą się przecież w naszym schronisku , więc chyba jednak oczerniasz mnie twierdząc, że ja "kociętom odmawiam pomocy". Odmawiam : prywatnym, bo one mają właściciela.. Widocznie twoje takie były, Lidio.