Podrzucony/a do kociej budki, czyli co u Felutki/Filutki

Ile ona teraz ma? Moja koleżanka szuka kociaka...maluszka...

Pewnie ze cztery miesiące, ale wygląda najwyżej na trzy. Jak koleżanka fajna i będzie można odwiedzać, to niech przyjeżdża, a ja zaczynam płakać :mrgreen:

I koleżanka musi pozwalać się ciumkać, inaczej nic z tego :evil:

Jak dziś w nocy sobie tak leżałam w jakimś półśnie i tak sobie pomyślałam o takim przypadku - mam znalezionego maluszka kociego, ciupeńkiego... trzeba karmić, tulić, nosić, dać sie ciumkać i w ogóle... A potem oddać w obce ręce :?:

STRASZNE mimo, że dla ogolnego dobra kotów

Dzięki moim - nie mam dylematu czy być dt - nie mogę

morelowa, spoko, spoko, jakoś nikt o Felutkę nie pyta :mrgreen:

A ja od przedwczoraj noszę na karku kolejne dwie spore malinki. Bo kotecka rośnie, to i malinki są coraz większe.

Fanszeta pisze:morelowa, spoko, spoko, jakoś nikt o Felutkę nie pyta A ja od przedwczoraj noszę na karku kolejne dwie spore malinki. Bo kotecka rośnie, to i malinki są coraz większe.

Aż strach pomyśleć co będzie jak koteczka całkiem dorośnie. :lol:

Aż strach pomyśleć co będzie jak koteczka całkiem dorośnie.

Ale te ludzie to som. One sie śmijom, jak sie innym ludziom nieszczeście, czyli malinki, przydarzy. Czy one nie wiedzom, że taka malinka... to nie wiadomo, co robić

. Chować , a może z dumom pokazywać, bo inszym koleżankom w odpowiednim wieku malinki już od bardzo dawna sie nie przydarzajom

Pokazywać, a co, ale że niby tak przypadkiem i niechcący, i zupełnie nieświadomie. Na pytania ciekawskich odpowiadać " Że co? Że gdzie? A, tooo? E, nie to takie tam... " - i tu włączyć chichot i przewracanie oczami.