W poniedziałek wydawało się, że choć stan jest ciężki, jednak da radę, niestety we wtorek Madhuri [*] zasnęła na zawsze. To był FIP. Wczoraj nie dałam rady napisać, bo jak się dowiedziałam w ramch odwracania uwagi walnięty Fuks zrobił mi spięcie w kontakcie i przez godzinę ustalałam który kontakt i jak naprawić, a potem już miałam tylko siłe, by iść spać. Rukia mi dziś zesikała się w łazience poza kuwetą - bedziemy się badać bo przy jej manii (suche cacy mokre be) wszystko się może zdarzyć
Staram się, mimo że szarość od rana do nocy za oknem jakoś mnie nie nastraja najlepiej, zwłaszcza, że ostatnio kilka znajomych kotów przekroczyło TM
Za to najnowsze osiągnięcie Fuksa: we wtorek przyszła paczka z zooplusa, w której była kępka piórek na patyku - w ciągu niecałych 4 godzin wydłubał zabawkę przez szparkę w opakowaniu i wydobył ją z zacisków i tekturki+ otworzył nową suchą karmę. Dziś, czyli czwartek ostatecznie dobił zabaweczkę ( czyli każde piórko oddzielnie znalazło kryjówkę gdzieś w domu a patyka połamał na 3 części); udało mu się wskoczyć na szafę i zwalić z niej żelazko; przestraszony hałasem przeskoczył via szafka z dokumentami na półkę z książkami, z której zwalił na biednego Malutkiego 5 książek, po czym, ignorując rozpętane przez siebie pandemonium ułożył się na parapecie nad kaloryferem.
Dziękuję bardzo - wszystkie moje koty są śliczne i każdy ma jakąś ogromną zaletę Dziś (podobnie jak przez 2 ostatnie dni) całe towarzystwo większość dnia i nocy przesypia - przy tej pogodzie pobawią się 15 minut, zjedzą, załatwią się i wracają spać, bo nie mają na nic innego ochoty No, może jeszcze na głaski. A od niedawna wiem, że Rukia to już 5,20 kg pieszczochy - była ostatnio ważona u weta. Zupełnie nie wiem skąd jej się bierze ta waga skoro je głównie suche i to tyle co ptaszek .