Bilbuś - kot z dyskopatią

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob lut 11, 2012 13:37 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Bilbus wyściskany ,jad podany ;)
Już wiemy co i jak z dawkowaniem.

W poniedziałek jedziemy na wizytę do weta i na steryd.
Wciaż się zastanawiam ,czy robic rtg.



Zrobiłabym - możesz nawet go nie oglądać teraz. Zrobiłabym po to, żeby za jakiś czas zobaczyć czy jad działa- będziesz miała z czym porównywać.

Jak będziesz miała moment- wpisz to co wiesz o dawkowaniu- może się kiedyś komuś przyda.

Czytam wątek i jestem z Wami myślami. Ciągle mam nadzieję, że los Bilbusia się odmieni i zdarzy się jakiś cud.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 11, 2012 13:44 Re: Mój kochany kot ma raka...

Wisze ,jak podajemy ,jak mój TŻ wróci do domu.
Prawda jest taka ,że on mu daje zastrzyki i pilnuje dawek ,bo ja nie jestem wstanie własnego kota ukłuć ,nawet dla jego dobra.
"Miekka faja "ze mnie w tym temacie.
Metakam też mu mój facet daje,jak trzeba.
Ja sie zajmuje sprzątaniem kuwet ,karmieniem,podawaniem tabletek i zabawą ;)
Dziwne jest to ,że np na rtg ide z Bilbo bez problemu ,jak trzeba było z nim siedziec z kroplówka ,to tez bez problemu ,bo juz miał wkłucie.
U mnie fobia zastrzykowa jest od zawsze.(tzn ja sama się nie boję igieł ,boje się tylko igieł blisko moich kotów ;) )

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Sob lut 11, 2012 14:17 Re: Mój kochany kot ma raka...

O to zupełnie taki jak ja :oops:

U mnie tez TŻ podaje naszym zastrzyki jak trzeba, ale tylko podskórnie. Zresztą domięśniowe są trudniejsze więc akurat nie będe go na naukę ich podawania naciskać. Ja jeden jedyny raz musiałam dać naszemu Józkowi zastrzyk, jak TŻ pojechał na wekeend do brata, a on musiał dostać dawkę w sobotę. Dopiero za piątym razem udało mi się podać, więc biedny kot tyle razy był kłuty. Dobrze, że on spokojny jest, ale potem przez parę dobrych godzin obchodził mnie bokiem, a jak TŻ daje to nieraz nawet nie zuważy. Więc ja też nie podam, po prostu nie nadaję się do tego :oops:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob lut 11, 2012 17:43 Re: Mój kochany kot ma raka...

Witaj w klubie ;).
Ja mam jakis wewnętrzny opór przed tym.

Jak mój TŻ wyjechał na tydzień ,z pracy ,to zastrzyk przyszedł dać...nasz sąsiad :oops:
On ma psiaka i tez sporo zastrzyków już w życiu zrobił.

AgaPap-jak się czuje Twoja kotka?

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Sob lut 11, 2012 17:46 Re: Mój kochany kot ma raka...

Pytanie mailo byc oczywiście do Avian.

Jezu ,jaka ja dzis nieprzytomna jestem.
Wczoraj posiedzieliśmy ze znajomymi do 3ciej i starosc-nie radosc ;)
Na drugi dzien główencja juz nie teges ;)

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Sob lut 11, 2012 18:00 Re: Mój kochany kot ma raka...

Moja Agatka w miarę dobrze - znaczy bez zmian, nie licząc większej wydzieliny z oczu i nosa. Apetyt ma (steryd ;) ), zaczyna przypominać kulokota :lol: Na razie nawet neurologiczne objawy ustąpiły, no ale to pewnie dlatego, ze teraz dostaje steryd codziennie (zalecenie dr Jagielskiego).
We wtorek kontrolne badanie krwi, żeby sprawdzić, czy coś drgnęło po antybiotyku, który bierze od dwóch tygodni.
Jad na razie trzymamy w pogotowiu.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Nie lut 12, 2012 22:44 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Prawda jest taka ,że on mu daje zastrzyki i pilnuje dawek ,bo ja nie jestem wstanie własnego kota ukłuć ,nawet dla jego dobra.


Też tak miałam.... Ale kiedy moja Yennefer zachorowała (pnn) i zaczęła dostawać po 8 zastrzyków plus 2 kroplówki codziennie to mi się odmieniło :oops: Część z tych zastrzyków- domięśniowych- była bolesnych lub bardzo bolesnych. I otóż patrząc jak mój mąż się wkłuwa a Yenna wrzeszczy nabrałam przekonania, że TŻ musi to robić ŹLE i ja bym zrobiła tak, żeby ją mniej bolało. Konsekwencją było to, że zaczęłam własną kotę kłuć sama. I tak już zostało :oops:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 13, 2012 10:27 Re: Mój kochany kot ma raka...

Slonko ,ja bym sie pewnie tez przemogła ,gdyby sytuacja była podbramkowa.
Wiadomo ,jak człowiek musi coś zrobić i nie ma wyjścia ,to jednak zrobi.

Na szczęście Bilbo nie dostaje domięśniowych zastrzyków .
TŻ podchodzi do niego ,daje mu powąchac igłe ,zobaczyc co to ,delikatnie się wkłuwa w kark a kot nawet czasem chyba nie wie ,że zastrzyk dostał ;)

Kochane ,dzis jedziemy do doktorka ,będzie rtg.
Strasznie się martwię i boje ,że rak rośnie :(
Nie moge się skupic na pracy od rana.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Pon lut 13, 2012 10:54 Re: Mój kochany kot ma raka...

Kciuki za Bilbusia są :ok: :ok: :ok:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pon lut 13, 2012 11:50 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Co za byk! "moża" zamiast morza.
nie wiem o czym ja myslałam .
Chyba o tych mewach :P

Albo o Bilbusiu :wink:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 13, 2012 14:50 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Slonko ,ja bym sie pewnie tez przemogła ,gdyby sytuacja była podbramkowa.
Wiadomo ,jak człowiek musi coś zrobić i nie ma wyjścia ,to jednak zrobi.

Na szczęście Bilbo nie dostaje domięśniowych zastrzyków .
TŻ podchodzi do niego ,daje mu powąchac igłe ,zobaczyc co to ,delikatnie się wkłuwa w kark a kot nawet czasem chyba nie wie ,że zastrzyk dostał ;)

Kochane ,dzis jedziemy do doktorka ,będzie rtg.
Strasznie się martwię i boje ,że rak rośnie :(
Nie moge się skupic na pracy od rana.

Miejmy nadzieje ze Bedzie dobrze :ok: :ok: :ok:
Kciukaski za Was ogromne :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek Obrazek

ninakiler

 
Posty: 2496
Od: Pt paź 14, 2011 14:49
Lokalizacja: Łódzkie, Radomsko

Post » Pon lut 13, 2012 20:15 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Strasznie się martwię i boje ,że rak rośnie :(


Nie rośnie. I tego się trzymajmy.

:ok: :ok: :ok: :ok:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 14, 2012 12:52 Re: Mój kochany kot ma raka...

Nie urosło świństwo jedno !!!!! :D

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Wto lut 14, 2012 12:54 Re: Mój kochany kot ma raka...

Jeszcze dziś Bilbus dostanie ,jak to mówi nasz wet,CZARA-MARA ;) ,czyli jad tarantulowy.
Mój TŻ chodzi za nim z zastrzykiem i mówi"Chodz dostaniesz pysznego jadziku " :P

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Wto lut 14, 2012 13:38 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Nie urosło świństwo jedno !!!!! :D


No!
:ok:

My dzisiaj badamy krewkę, zobaczymy, czy coś drgnęło.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 12 gości