Na chwilę obecną dysponujemy niejakim nadkompletem, w liczbie:
1 pies w gościach
4 koty w gościach ( z czego 2 po raz drugi)
1 kotka własna
O dziwo jakoś to funkcjonuje bez większych kolizji.
Pies to przemiła 10-letnia suka o wdzięcznym imieniu Eryk (sic!), z lekkim wspomnieniem owczarka niemieckiego w wyglądzie,łagodna i łakoma....
Jest urodzoną żebraczką,własne jedzenie uważa za ostateczność,do cudzego modli się używając wszystkich znanych sobie zabiegów socjotecznicznych
Przyszła z własnym kotem, kompletnie nieobliczalną i nieco psychawą koteczką o wspaniałym imieniu: Kot.
Koteczka ma wygląd półrocznego kociaka,oczy jak talerze,ogonek w zaniku,też już wiekowa,miauczy z każdego powodu i bez powodu też,atakuje ludzi i inne koty. Dziś,po spraniu cztery razy większej od siebie Tosi

,kicia została na stałe odizolowana w salonie,jako kot aspołeczny i nie nadający się do życia we wspólnocie...

Zresztą jest nawet całkiem towarzyska,w nocy układa się do spania na łóżku z człowiekiem,ale ma niesłychanie niski próg pobudliwości.Jest najbardziej agresywnym kotem,z jakim się tu zetknęliśmy (przebiła nawet naszą Pyśkę w najlepszych latach),no i potrafi przyjść,otrzeć się o nogi czy ręce,a sekundę później strzelić z liścia...Taka kicia. Była opcja dochodzenia do niej do domu i następnym razem na pewno będzie to już jedyna opcja

Zajmują we dwie salon.
Erysia:

Erysia jest po operacji i nosi różowy fartuszek.
Chyba z tego powodu ludzie jakoś częściej do niej cmokają na ulicy

Kot Erysi:
