A w ogóle to miałam napisać o Zdzisiu. Wczoraj wieczorem jechaliśmy do tej lecznicy, w której jest Zdziś, z Guciem, bo nasza różowość nam schudła i zrobiła się taka jakaś nie bardzo, przedwczoraj wymiotowała, i z jedzeniem też kiepsko. Bardzo się bałam, czy aby nie nerki. No i stwierdziliśmy, że jeśli nam Zdzisia oddadzą, to weźmiemy, oczywiście.
Przyjeżdżamy, Zdziś śpi. Obudził się, przeciągnął, poznał nas!

Zaczął mruczeć, nastawiać główkę do głaskania, no przekochany. Nastąpiła prezentacja i omówienie tego, co było robione, Zdziś bardzo chętnie pokazywał ogolony, poszyty brzuszek, no i faktycznie ma na plecach rurkę z kranikiem. Kołnierz mu nie przeszkadza, specjalnie też pytałam, czy jest obsługiwalny, no i okazało się, ze nie ma najmniejszych problemów. A na klatce ma kartkę z napisem: Zdzicho.
Płyn nadal się pojawia, coraz mniej, ale jest, dlatego musiał zostać i będzie tam na pewno do poniedziałku. Kiedy poszliśmy do gabinetu, żeby Gucio odbył wizytę, Zdziś Chomik zabrał się za jedzenie.
Wygląda na to, że Chomiczek jest ulubieńcem personelu i dumą lekarza prowadzącego, bo podobno rokowania były kiepskie. Wątroba opuchnięta, a narządy istny misz-masz.
Ale Zdziś się nie poddał, jest naprawdę bardzo, ale to bardzo dzielny.
Chciałabym ogromnie podziękować za wsparcie. Wczoraj zapłaciliśmy rachunek 800 zł.
Ja oczywiście zrobię rozliczenie dokładne, ale na teraz chciałabym, aby podziękowania ode mnie i Chomika przyjęły następujące osoby: Broszka, alinka6, Bazyliszkowa, Liwia_, Agita, malutka_8. Bardzo dziękuję!
Co do naszej różowości, Gucia, wyniki badania krwi ma niemal idealne, nerki i wszystko inne ekstra. Są drobne niedobory, ale dostaje witaminy i mikroelementy, a ponieważ uwielbia tabletki, to zjada je sam. Strasznie się cieszę, że nic złego się nie dzieje. Ząbki ma w porządku też.

Gucio ma 8 lat, jak Zdziś, ale jest od niego kilkakrotnie mniejszy...