Mroznie, zimno i lodowaty wicher

Szatony spryciule nauczyly sie korzystac z krytych kuwet z drzwiczkami i namietnie chodza do kuwety Trojkota (pewnie chodzi o inny zwirek, najwyrazniej wola mineralny od kukurydzianego). Zalozylam wiec z powrotem drzwiczki w kuwecie w ich pokoju.
Wydarly zza kaloryfera i zamordowaly piankowa srebrna plyte izolujaca odbijajaca cieplo, i teraz probuja to samo zrobic w czasie pobytu w mojej sypialni, ale czuwam i ochrzaniam
Uczynne te koteczki chca pomagac w pracach remontowych i oszczedzic nam paskudnego zajecia przy odklejaniu i zdzieraniu tapet, skrupulatnie wiec obskubaly spore juz polacie scian w swoim pokoju
Sasza piszczy pod drzwiami, zeby go wypuszczac. Empatyczny ten kotek piszczal tez, gdy Maya byla zamknieta w lazience i glosno wyrazala swoje tym niezadowolenie (a chcialam ja wszak odseparowac, by miala spokoj

- najwyrazniej tylko udaje, ze szatony ja wnerwiaja

).
Osiagnelam tez wczoraj sukces, Sasza odwazyl sie wziac mi z reki kawaleczek ryby
A Pimpek bawi sie piorkiem na patyku jak normalny kociak, z zainteresowaniem, a nie atakujac go z mina bandziora, jakby to byl osobisty
wrazy wrog
Maya (i Puszek tez ja czasem nasladuje) dla ciepla wczolguje sie pod cerate zabezpieczajaca lozko i wczoraj zostala
stratowana przez szatony szalenie zaciekawione groznie warczacym wybrzuszeniem podloza
