Dobrze. Ja wiem, że pewnie będę pleść głupoty, ale jestem wykończona psychicznie i fizycznie i w dodatku mam gorączkę. Przeczytałam wątek i nasunęło mi się kilka pytań:
1. "FIC jest diagnozą z wykluczenia, dokonaną po wykluczeniu kamicy dróg moczowych, zakażeń bakteryjnych układu moczowego, zaburzeń anatomicznych, zaburzenia zachowania oraz nowotworów."- No tak, ale bez posiewu nie wiemy, czy to nie zakażenie bakteryjne. A posiewu nie zrobimy, póki jest na antybiotykach(krew mnie zalewa, jak myślę, że już dziś byśmy pewnie mieli wyniki, gdyby tamci w Lublinie wpadli na pomysł pobrania moczu przed podaniem antybiotyku

). Czy dobrze zrozumiałam, że obecność bakterii wyklucza FIC?
2. "Zwiększyć podaż wody"- czytam tu głównie o dopajaniu. Czy kroplówki tu nie są wskazane?(wiem, że w przypadku Tymka mamy do czynienia z azotemią, więc pewnie sytuacja wygląda inaczej, niż w przypadku tylko FIC. Pytam teoretycznie)
To tyle na szybko. Jak mój mózg zacznie pracować na trybach właściwych dla swojej miernej i tak kondycji, spróbuję się w to wgryźć.
Tymoteusz, jakby było mało problemów przeziębił się jeszcze. Posapuje nosem, gorączka 39.1-39.9. Pewnie złapał ode mnie

Dolne drogi oddechowe na szczęście osłuchowo ok. Antybiotyk najwyraźniej nie działa jak powinien, tamta dwudniowa przerwa z podaniem sterydu zrobiła swoje

.
Miał dziś robioną morfologię, gratis do wizyty, bo testowany jest nowy automat. Wyniki dobre prócz leukocytów- te skoczyły od środy z 10 do 35 tys. Martwi mnie to, nie wiem, czy ta infekcja dróg oddechowych mogła spowodować taki wzrost

No jest jeszcze opcja, że automat nie teges...
Póki co zaobserwowałam też, że mocz wyciskany z Tymka płynie już chwilami strumyczkiem, a nie po kropelkach jak wcześniej. Nie wiem, czy to jest spowodowane tym, że mam już trochę większą wprawę, czy sytuacja się poprawia.
On jest taki kochany i dzielny, znosi te wszystkie zabiegi z anielskim spokojem. On wie, że to dla jego dobra, maleństwo moje
Idziemy teraz do wyrka wygrzać się. Do następnej kroplówki i odsikania
