Mysza - kolejny guz operacja... więzień w kaftanie, nowe zdj

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 02, 2004 0:14

Czasem okazuje się ze potrafimy o wiele więcej niz nam się wydaje. Ocxywiście ,że Jana da radę :D :D

pstryga

Avatar użytkownika
 
Posty: 7701
Od: Pon sie 23, 2004 15:32
Lokalizacja: Wilanow

Post » Wto lis 02, 2004 0:16

Jana pisze:Wy wiecie, że ja za te wszystkie kciuki i pozytywne fluidy [url]nie dziękuję[/url], żeby nie zapeszyć, prawda?

Właśnie zobie uświadomiłam, że nie ma przebacz - jutro ja musze dać Myszy jeden zastrzyk... TŻ będzie w pracy o 14.00.

:ok: :ok: :ok:
bedzie dobrze... tylko staraj sie nie bac, bo Mysza to wyczuje
Obrazek

Pandorka

 
Posty: 886
Od: Nie kwi 11, 2004 15:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 02, 2004 7:29

Jestes dzielna kocia mama i dasz rade :-) A Mysza ani pisnie ;-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88079
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto lis 02, 2004 7:59

Jana dasz radę, jestesmy wszyscy przy tobie! Mysza zdrowiej, zdrowie, najwyzszy czas!!!

betix

 
Posty: 2007
Od: Pon sie 11, 2003 22:37
Lokalizacja: Radzionków k.Bytomia

Post » Wto lis 02, 2004 9:10

Mysza dziś lepiej. W nocy przyszła do mnie spać, teraz trochę łazi. Na szczęście nie interesuje sie wenflonem. No i nie wymiotuje.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lis 02, 2004 9:12

Ufff...

Ale nadal :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lis 02, 2004 9:49

Jana, oby tak dalej. Trzymam za was kciuki i obyś wytrwała żywa przy kolejnych kroplówkach :)
Pozdrawiam
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 02, 2004 9:52

Wytrwam przy wszystkim co będzie konieczne... Może tego być dużo, biorąc jeszcze pod uwagę kłopoty z Misiem :(

Nie dziękuję za kciuki, ale za wsparcie i pomoc wszelką - jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lis 02, 2004 9:55

Jano...ale sie porobilo :( , ale musi byc dobrze.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto lis 02, 2004 9:58

Trzymam co tylko mogę za Was Obie.

@sica

 
Posty: 817
Od: Śro lip 07, 2004 12:12
Lokalizacja: Kraków, stara Nowa-Huta

Post » Wto lis 02, 2004 9:58

Jak się wali, to wszystko na raz :cry: , ale musicie dać radę i będzie O.K. :ok:
Obrazek PumaObrazekOhana
Koty i psy ;) są jak powietrze: wszędzie ich pełno i nie da się bez nich żyć...

Aki

 
Posty: 1610
Od: Pon paź 06, 2003 8:50
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 02, 2004 10:01

Jana, ja tak sobie po prostu mysle,że teraz , mimo wsztystko to juz będzie z górki. I powolutku coraz lepiej. Pozdrawiam.

pstryga

Avatar użytkownika
 
Posty: 7701
Od: Pon sie 23, 2004 15:32
Lokalizacja: Wilanow

Post » Wto lis 02, 2004 11:03

a my ciagle trzymamy kciuki i ogonki tez zawiazane :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

mozesz Myszy powiedziec na uszku, ze Daisy tak sie przejela jej choroba ze sama przestala jesc :lol: wiec niech Mysza sie nie wyglupia i szybciutko zdrowieje

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto lis 02, 2004 17:22

jak się kochany Myszulec czuje :?:
cały czas :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 02, 2004 19:54

Właśnie wróciłyśmy z lecznicy (trzy godziny dzisiaj...). Zdjęcie rtg nie wykazało niedrożności ani ciała obcego, kontrast jest już w jelicie grubym. teraz będziemy szukać "kredy" w kuwecie...

Mysza dostała NaCl, essentiale, wit. C, synulox i duphalyte - dziś dla odmiany zaczęła odjeżdżać przy tym ostatnim, więc kropłowka szła w minimalnym tempie, a ja wycierałam Myszy pianę z pyszczka i jakoś to poszło.

Diagnozy nadal nie ma. Poprawy szczególnej też nie. W dodatku dziś pani technik, jakaś inna niż wczoraj, zabezpieczyła wenflon takim cholernym, sztywnym opatrunkiem i Mysza utyka, bo jej niewygodnie :? I nawet gdyby chciała sobie połazić, to się zniechęca :? :(

Boję się trochę, że tak będziemy jeździć i męczyć ja tymi kroplówkami w nieskończoność... :cry: Ile można? Bez widocznej poprawy, bez jasnej diagnozy? Ja juz zastanawiam się, czy takie męczenie jej ma sens... :( :( :(

W dodatku dziś byłam świadkiem jak uśpiono psa, popłakałam się i to mnie jeszcze dobiło...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 410 gości

cron