Przypomniały mi się jeszcze inne wyczyny Kicusia - opiszę je chociaż nie ma szans na pobicie konkurentów
Kicuś był estetą. Bardzo szybko nauczył mnie sprzątać wszystkie ciuchy, żeby nie leżały na wierzchu a szczególnie świeżo ściągnięte ze sznurka - po prostu lał na nie. Nauczył też naszego przyjaciela, że nie należy chodzić w białych skarpetkach - ilekroć przyjaciel nas odwiedzał to prawie cały czas miał kota gryzącego i drapiącego owiniętego wokół stopy. W przypadku wizyt w ciemnych skarpetkach kot nie wykazywał zainteresowania

Innemu naszemu znajomemu regularnie lał w buty - ale tutaj miała kocina rację bo przekonaliśmy się jaki to jest człowiek wiele lat później
No i raz nasikał nam do zamkniętej szuflady z ważnymi dokumentami - na szczęście udało się je uratować.
Jak urządzałam pierwszą wigilię dla całej rodziny to Kicuś poczęstował się rybką w galarecie stojącą na nakrytym już stole - było to o tyle dziwne, że generalnie ryby mogłyby dla niego nie istnieć. I raz rąbnął mi pierś z kurczaka z gotującego się rosołku.
Zapomniałam jeszcze dopisać o notorycznym otwieraniu drzwi do łazienki - szczególnie jak ktoś siedział na tronie

Z dużym upodobaniem robił to jak z toalety korzystali goście
