Nie powinno się ładować za dużo tauryny. Tak mi weteriniarka powiedziała. Za dużo hormonów, jakby było codziennie. Dwa razy w tygodniu dostają serca, co kilka dni skropię jedzenie tranem z dodatkiem tauryny (butelka kosztuje 20 zł, a wystarcza na ok. 3 miesiące dla 5 kotów).
Mogę powiedzieć, że są w 70% - 80% na BARFie. Nie kupuję BARFowych suplementów, jedynie stosuję się do zaleceń z forum CHATULa

Już rok temu twierdziłam, że koty mają błyszczącą sierść, ale z tym co jest teraz nawet nie ma co porównywać. Poza tym kombatantka Heba (6l) nie ma problemów z zębami.
Przerzuciłam je też na picie z fontanny dla kotów wypełnioną wodą mineralną (żeby nie miały kamienia nazębnego). Kiedyś co półtora roku (a raz nawet po niecałym) Heba chodziła na odkamienianie, a po wprowadzeniu... chociaż bardziej by pasowało rozbudowaniu diety zniknęły kłopoty z kamieniem i zaczerwienionymi dziąsłami.
Kiedyś wyeliminowałam kości i chrząstki, ponieważ właśnie Heba-śmietnikowiec nie gryzła, a łykała w związku z czym było kilka niemiłych sytuacji. Teraz, za sprawą rosołku koty dostają sporo chrząstek i skór (po rozgotowaniu porcji rosołowych, udków i skrzydełków lub po prostu całego kurptaka, mielę tak długo ręką aż wyciągnę wszystkie kości oddzielone od chrząstek, a resztę rozdrobnię palcami).
Dużo surowego, pasztet głównie na wołowinie, drobiu i wieprzowym tłuszczu, rosołki, a na kolację chrupki. Oczy i sierść błyszczą, a koty broją. Szarada (7l) schudła z 7,5 do 5,5 kg i bryka więcej niż kiedyś. Wogóle jakokoś się weselsze zrobiły i bardziej zintegrowały ze sobą. Rano pasztet lub rosół, po południu surowe, a na wieczór chrupki.
To wszystko nie zabiera zbyt wiele czasu - pasztet jedno popołudnie raz w miesiącu, rosół zajmuje 15 min. i wystarcza na 2-3 dni, a reszta (surowe mięso) jest po prostu "pod drogą" jak się kupuje produkty spożywcze do domu.