Książę ma kryzys biedny nie chce jeść, za to pije, więc nie daję na razie moczopędnych i kupiłam przysmaki, może się skusi, martwię się bardzo, może jutro przejedziemy się do weta,

daję mu codziennie kroplówki, mam nadzieję, że się podźwignie...
w pracy kociuchom noszę mięso takie tłustsze, zajadają się aż uszy się trzęsą, niosę słoik ogrzany zawinięty, a koty już czekają za węgłem, dziś dla dziadków zaniosłam trawkę w donicy dla kotów ale taką wysoką i bujną , wiadro karmy Purina od Kotek&Tosi i saszetki i wątróbkę dla Księcia...
w pracy mają nam obciąć teren bo będą budować drogę, nie wiadomo gdzie się podziejemy z kotami??? i z budkami rzecz jasna....
przychodzą też na nasz teren 4 bezdomne psy, więc stawiam im za ogrodzeniem resztki co nasze koty nie dojedzą i jakieś resztki z domu, taka to zima dla tych biednych zwierząt...