dobry wieczorek

bym chciala ale choróbsko mnie chwyciło wredne jakieś

ale życze z całego serducha spokojnego wieczorku i ciepłego jak watek Myszolandii
Do Krakowa Grocha nie dam. Za daleko to. Muszę miec kontrolę. Jakby coś się działo mogę nawet sie nie dowiedzieć. Co pół roku trzeba robić badanie krwi i czuwać, wiecznie czuwać. Chyba u mnie zostanie. Może jak jakis domek z nieba mi spadnie, gotowy na super wspólpracę i na super kota i otwarty na maxa. Oby tylko dal się wprowadzic Grochu do stada bezboleśnie. Jak to się uda, to odpinamy banerek
