Kotka zwana Dzikuliną nie jest dzika i jest kompletnie pozbawiona agresji, gdy boi się, to nie broni się lecz kuli się w sobie "sparaliżowana" ze strachu. Dlatego też nie może zostać wypuszczona tam gdzie została złapana.
Kotka przestaje stopniowo być dzikawa. Czasami tylko ucieka i płacze, kiedy stanie się nad nią.To efekt złych doświadczeń - została złapana aby wyleczyć (operować) ogon, którego fragment był urwany i oskalpowany. Ale złapana i pieszczona zaczyna błyskawicznie mruczeć i ugniatać. Bardzo dobrze dogaduje się z pozostałą gromadą kocistów
Nie reaguje na obrażone warczenie drugiej kotki - zapowiada się na totalnie oswojonego kota. Potrzebuje tylko czasu, aby zaufać człowiekowi.Zaczęła jeść żółty ser z ręki i śpiewać w oczekiwaniu na posiłek.
Ponadto:
1. potrafi i lubi
korzystać z kuwety (wspólnej z innymi kotami),2. wysterylizowana i odrobaczona,
3. nietypowy ogonek,
4. ma świetne relacje z innymi zwierzętami (koty i psy) i ulega ich wpływom - nauczyła się ostrzyć pazury na drapaku i wchodzić do szafy
Szczegóły na: viewtopic.php?f=1&t=136547&start=15
Uwaga: Bardzo dobrze by było, żeby kotka poszła do doświadczonego domu - najlepiej z innymi zwierzętami, gdyż świetnie się z nimi czuje.
A to ogonek
oczywiście koszty podróży pokryję.
, umowa adopcyjna ma na celu tylko i wyłącznie zabezpieczyć zwierzę przed trafieniem w złe ręce. A jeżeli ktoś ma takie nastawienie - świadczyć może to o tym, że ma dużo do ukrycia w kwestii opieki nad zwierzętami. I moje ręce mi opadły 
Dodam, że ja nie "pośmierduję" sektą, co najwyżej zdrowym rozsądkiem.