Zalatany, Mysza codziennie jest badana palpacyjnie, poza tym miała robione usg całej jamy brzusznej, nie tylko wątroby... Rtg nie było, niewykluczone, że jutro zrobimy.
Pomysł z endoskopem wziął się stąd, że ona wymiotuje po tym, kiedy się rusza. Dlatego pewnie cały czas leży, każde przejście kilku kroków, wycieczka do kuwety kończy się torsjami. (W tej chwili bidula nawet leży w pokoju z kuwetą, tak, żeby być blisko - ona jest naprawdę mądra) Może coś jej utknęło w przełyku? Górną część dziś wetka obmacała i niczego nie znalazła, ale niżej można się dostać tylko endoskopem.
Mysza nie reaguje na torecan, już nie będę jej męczyć i dawać czopka, bo to i tak skończy się zaraz wymiotami.
