Jest męski to prawda, nie lubi być na rękach ani kolanach i tyko można go głaskać kiedy sam ma na to ochotę... Czasem w nocy jak go najdą "pieszczochy" to przysysa się do mojego ucha. Nie potrafię go tego oduczyć. Podobno to zdarza się u kotów, które wcześnie zostały odstawione od matki.
Filipek był podrzutkiem, ktoś go przyniósł do sklepu zoologicznego, a ja jak go zobaczyłam to nie potrafiłam się oderwać. I mimo niechęci moich bliskich (mama nie lubi czarnych kotów) to został ze mną i tak już ponad 2,5 roku:) i nie żałuję.
