suzibandit pisze:Dzieki JolaJ z troske,
Nadal cisza. Rozplynal sie. Nikt go nie widzial.
Czarna rozpacz
A chodzicie codziennie i szukacie? Znaleźliście karmicieli? Ogłoszenia wiszą w najbardziej "chodliwych" miejscach ? Dobrze przy szkołach, kościołach, poradniach...wszędzie powiesić. Można rozesłac maile z ogłoszeniami do lecznic, zakładów pracy w okolicy...Wrzucić małę ogłoszenia do skrzynek, powiesić przy śmietnikach, wciskać psiarzom do ręki... jest wiele sposobów. W necie powinny byc ogłoszenia, stale wizytowana strona Palucha.Tam takze jest strona zgubiono-znaleziono. Dobrze ciągle ogladać kwarantannę ze zwierzętami by nie przegapić kota. Ciągle należy chodzić, kiciać i zaglądać po kilka razy nawet w mało prawdopodobne miejsca. Ludzie muszą widzieć,ze chodzicie. Część bedzie nie przychylna ale wiele osób życzliwie podchodzi do tego. Dobrze rozwiesić ogłoszenia przy super sklepowych molochach.Nawet z dala od waszego domu. Ludzie jeżdżą na zakupy i kociarz zwróci uwagę. Nigdy nie widomo kto trafi na kota.A takie ogłoszenie zwiększy szansę zwierza. Nie można ograniczyć się tylko do swojej okolicy.
Kot może byc blisko, nawet w piwnicy. Przerażony nie wyjdzie na wołanie.A nawet jak to zrobi, to nie znaczy ze z radością wskoczy w ramiona.Stres robi z miziaka płochliwca.Trzeba być naszykowanym na taką ewentualność.
Wieczorami dobrze chodzić z latarką. Często kota nie widać jak się skuli.Jedynie odblask oczu go zdradzi. Przeleciałabym bloki z otwartymi okienkami piwnicznymi.
Każdy sposób jest dobry na szukanie. Wiem, bo szukałam.
Nie można zakładać natychmiastowego efektu, nie można poddawać się. Trzeba założyć długofalowe poszukiwanie i opracować plan. Nie można słuchać życzliwych
