Wróciliśmy, musiałam chwilę odpocząć. Shrekuś jest bardzo dzielny. W lecznicy pospał sobie, Pani Vet się nad nim pokrzątała, także wyszedł już całkiem przytomny. Po domu pochodził trochę chwiejnie, w końcu zaparkował na łóżku i dosypia. Usunięto kamień z zębów, zęby zostały

. Wyniki badań bardzo ładne. Wyraźnie łupież mu się nasilił od stresu w lecznicy, więc, kupię jakiś preparat z ryb oceanicznych na poprawę.
Razem ze Shrekiem była kotka moich Rodziców i ona dopiero pokazała co potrafi

. Na początku dała się zbadać normalnie, w pewnym momencie rozszalała się. Wyrwała mi się i zaczęła uciekać po gabinecie. Na szczęście lecznica jest przygotowana na niespodzianki. Vet próbował jeszcze przechwycić ją polubownie, ale po namyśle kota go ukąsiła. Skończyło się pacyfikowaniu 1, szczupłego kota, przez 3 osoby i 2 pary rękawic

. Kota walczyła dzielnie, już w sedacji próbowała przynajmniej osyczeć wrogów

. Potem już było z górki
Serdeczne podziękowania dla Cioci OKI za transport i cierpliwość oraz mężne zniesienie ran i oczywiście dla dr Czajki za wirtuozerię chirurgiczna i spacyfikowanie złośnicy, a przede wszystkim stoickie zniesienie obrażeń.